Marian Banaś sprawdzany przez służby

ABW wszczęła swoją kontrolę wobec prezesa NIK - dowiedziała się „Rzeczpospolita”.

Aktualizacja: 05.12.2019 06:11 Publikacja: 04.12.2019 19:35

Marian Banaś uważa, że stał się „przedmiotem politycznych rozgrywek i targów”

Marian Banaś uważa, że stał się „przedmiotem politycznych rozgrywek i targów”

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

2 grudnia Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego wszczęła kontrolne postępowanie sprawdzające wobec Mariana Banasia. Powodem są - jak informuje nas Stanisław Żaryn, rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych - „ustalenia własne ABW, a także wyniki kontroli CBA oraz wszczęcie śledztwa prokuratury”. 

Ale jak sprawdziła w NIK w środę „Rzeczpospolita”, prezes Banaś nic na ten temat jeszcze nie wiedział - dysponował także certyfikatem poświadczenia bezpieczeństwa osobowego wydanego mu przez ABW w 2016 r.

To może być zwrot

Jednak ta decyzja z 2 grudnia wszystko może zmienić. Ustawa o ochronie informacji niejawnych mówi, że "W przypadku gdy o osobie, której wydano poświadczenie bezpieczeństwa, zostaną ujawnione nowe informacje wskazujące, że nie daje ona rękojmi zachowania tajemnicy, przeprowadza się kontrolne postępowanie sprawdzające”. Może ono trwać do sześciu miesięcy i tylko w wyjątkowych przypadkach, można je przedłużyć. Osoba kontrolowana musi być o tym fakcie poinformowana. 

ABW bardzo długo bo aż ponad dwa miesiące zwlekała z wszczęciem własnej kontroli dotyczącej tego, czy prezes Banaś może posiadać certyfikat dostępu do państwowych tajemnic - ma go nieprzerwanie od 2001 roku z racji pełnionych funkcji w państwie.

Miesiąc temu Stanisław Żaryn, rzecznik ministra koordynatora zapewniał nas, że „ABW jest w stałym kontakcie z Centralnym Biurem Antykorupcyjnym. Ewentualne formalne decyzje ABW dot. Prezesa Mariana Banasia będą podejmowane po zakończeniu kontroli oświadczeń majątkowych prowadzonej w CBA” - podawał nam Żaryn.
Chodzi o sprawę certyfikatu - bo tylko takie działania ABW może podjąć wobec prezesa Banasia. Od poniedziałku czekamy na odpowiedzi - od ABW i rzecznika Mariusza Kamińskiego - o to jakie decyzje podjęto - bezskutecznie. Jednak „Rzeczpospolita” ustaliła w NIK, że prezes Banaś do środy nie otrzymał z Agencji żadnej decyzji o zawieszeniu mu certyfikatu i wszczęciu postępowania sprawdzającego. To poważna sprawa, która praktycznie sparaliżowałaby kierowanie Izbą przez Banasia.

Czytaj także: Banaś - polityczny błąd Kaczyńskiego

Kontrowersyjna umowa

Powodem zawieszenia prezesowi NIK certyfikatu mogłaby być wieloletnia umowa dzierżawy kamienicy przy ul. Krasickiego w Krakowie, jaką Marian Banaś w marcu 2014 r. podpisał z Dawidem O., pasierbem Janusza K. - osoby z krakowskiego półświatka. Banaś co prawda kamienicę już sprzedał (19 sierpnia tego roku), ale Janusz K. - co widzieliśmy na nagraniu „Superwizjera” - jak gdyby nigdy nic „zadzwonił do Banasia” kiedy „upierdliwy dziennikarz” pytał o paragon z usług hotelowych. Już we wrześniu w RMF były szef CBA Paweł Wojtunik wskazywał że istnieją takie podstawy. - Wystarczającym powodem do zawieszenia i to w trybie pilnym certyfikatu są kontakty Banasia z krakowskim półświatkiem. Kontakty, które obecny szef NIK-u sam z resztą potwierdził - mówił Wojtunik, któremu pod pretekstem ujawnienia tajemnicy służbowej wicepremier Elżbiecie Bieńkowskiej zawieszono certyfikat i wszczęto postępowanie. Wtedy Wojtunik w obliczu zabrania mu dostępu do informacji niejawnych, był zmuszony podać się do dymisji - nie był w stanie kierować CBA bez certyfikatu.

Tyle, że od kilku dni zmieniła się polityczna sytuacja wokół Banasia, którego PiS od tygodnia próbował zmusić do dymisji po zakończeniu kontroli jego oświadczeń majątkowych przez CBA. W środę prezes NIK przeciął spekulacje - oznajmił, że nie poda się do dymisji, a podda się jedynie ocenie prokuratury i sądu, bo - jak twierdził - jego „osoba stała się przedmiotem brutalnej gry politycznej”. W nagranym w NIK oświadczeniu podkreślał, że jako prezes Izby „nie może pozwolić, by stała się ona przedmiotem politycznych rozgrywek i targów" Powodem pozostania na stanowisku jest - jak przekonywał - „poczucie odpowiedzialności za Najwyższą Izbę Kontroli”, a misję jej kierowania powierzył mu parlament (był kandydatem klubu PiS - red.). 

Banaś stwierdził również, że „był gotów” złożyć dymisję - miał to zrobić w ostatni piątek.

Początek rozliczania

W oświadczeniu Banaś nie odpowiedział jednak wprost, czy złożył pismo z dymisją, i czy zostało ono doręczone marszałek Sejmu o co toczą się polityczno-medialne spekulacje. Nie powiedział też, z jakiego powodu z tego zrezygnował. Czy powodem było zwolnienie z państwowego banku Pekao syna prezesa NIK, Jakuba?

Według naszych źródeł nie - bo odbyło się to w poniedziałek. W sumie w piątek i poniedziałek pracę w banku straciło kilkanaście osób - głównie dyrektorzy i doradcy prezesa Michała Krupińskiego a nie tylko Jakub Banaś.
Pozbawienie prezesa NIK certyfikatu ABW - podobnie jak w przypadku Wojtunika - pozbawiłoby Banasia realnego sprawowania władzy w Izbie - w tym nad kontrolami, które niejednokrotnie posiadają treści oklauzulowane np. dotyczące przetargów w służbach czy w zbrojeniówce.

ABW, w komunikacie który odnosił się do naszego internetowego tekstu na temat odpowiedzialności szefa Agencji za niezweryfikowanie informacji o Banasiu przed jego nominacją, po raz pierwszy podaje informację o tym, że ostatnie postępowanie sprawdzające Mariana Banasia miało miejsce w 2016 r. i - co ciekawe - odbywało się po raz pierwszy nie w delegaturze ABW w Krakowie, ale w centrali Agencji. 

„Czynności te dokonywane były przez doświadczonych Funkcjonariuszy pionu OIN ABW, którzy, po dokonaniu sprawdzeń i uzyskaniu danych z szeregu instytucji, w tym administracji skarbowej, nie stwierdzili istnienia przeszkód do wydania Panu Marianowi Banasiowi poświadczenia bezpieczeństwa uprawniającego do dostępu do informacji niejawnych o określonej klauzuli” - twierdzi ABW podkreślając, że postępowania sprawdzające opierają się na wiedzy własnej ABW oraz informacjach przekazywanych - w oparciu o przepisy ustawy o Ochronie Informacji Niejawnych - przez właściwe organy, w tym: skarbowe, policję oraz inne służby.

Decyzja szefa ABW z 2 grudnia o wszczęciu kontroli to kolejny dowód na to, że skończyła się ochrona „swojego człowieka”. Zaczęło się normalne rozliczanie.

2 grudnia Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego wszczęła kontrolne postępowanie sprawdzające wobec Mariana Banasia. Powodem są - jak informuje nas Stanisław Żaryn, rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych - „ustalenia własne ABW, a także wyniki kontroli CBA oraz wszczęcie śledztwa prokuratury”. 

Ale jak sprawdziła w NIK w środę „Rzeczpospolita”, prezes Banaś nic na ten temat jeszcze nie wiedział - dysponował także certyfikatem poświadczenia bezpieczeństwa osobowego wydanego mu przez ABW w 2016 r.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Exposé Radosława Sikorskiego w Sejmie. Szef MSZ: Znaki na niebie i ziemi zwiastują nadzwyczajne wydarzenia
Polityka
Afera zegarkowa w MON. Dyrektor pisała: "Taki sobie wybrałam"
Polityka
Po słowach Sikorskiego Kaczyński ostrzega przed utratą przez Polskę suwerenności
Polityka
Konfederacja o exposé Sikorskiego: Polska polityka zmieniła klęczniki
Polityka
Wybory do Parlamentu Europejskiego. Nieoficjalnie: Jacek Kurski na listach PiS