2 grudnia Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego wszczęła kontrolne postępowanie sprawdzające wobec Mariana Banasia. Powodem są - jak informuje nas Stanisław Żaryn, rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych - „ustalenia własne ABW, a także wyniki kontroli CBA oraz wszczęcie śledztwa prokuratury”.
Ale jak sprawdziła w NIK w środę „Rzeczpospolita”, prezes Banaś nic na ten temat jeszcze nie wiedział - dysponował także certyfikatem poświadczenia bezpieczeństwa osobowego wydanego mu przez ABW w 2016 r.
To może być zwrot
Jednak ta decyzja z 2 grudnia wszystko może zmienić. Ustawa o ochronie informacji niejawnych mówi, że "W przypadku gdy o osobie, której wydano poświadczenie bezpieczeństwa, zostaną ujawnione nowe informacje wskazujące, że nie daje ona rękojmi zachowania tajemnicy, przeprowadza się kontrolne postępowanie sprawdzające”. Może ono trwać do sześciu miesięcy i tylko w wyjątkowych przypadkach, można je przedłużyć. Osoba kontrolowana musi być o tym fakcie poinformowana.
ABW bardzo długo bo aż ponad dwa miesiące zwlekała z wszczęciem własnej kontroli dotyczącej tego, czy prezes Banaś może posiadać certyfikat dostępu do państwowych tajemnic - ma go nieprzerwanie od 2001 roku z racji pełnionych funkcji w państwie.
Miesiąc temu Stanisław Żaryn, rzecznik ministra koordynatora zapewniał nas, że „ABW jest w stałym kontakcie z Centralnym Biurem Antykorupcyjnym. Ewentualne formalne decyzje ABW dot. Prezesa Mariana Banasia będą podejmowane po zakończeniu kontroli oświadczeń majątkowych prowadzonej w CBA” - podawał nam Żaryn.
Chodzi o sprawę certyfikatu - bo tylko takie działania ABW może podjąć wobec prezesa Banasia. Od poniedziałku czekamy na odpowiedzi - od ABW i rzecznika Mariusza Kamińskiego - o to jakie decyzje podjęto - bezskutecznie. Jednak „Rzeczpospolita” ustaliła w NIK, że prezes Banaś do środy nie otrzymał z Agencji żadnej decyzji o zawieszeniu mu certyfikatu i wszczęciu postępowania sprawdzającego. To poważna sprawa, która praktycznie sparaliżowałaby kierowanie Izbą przez Banasia.