Czy politycy Kukiz'15 odejdą z Koalicji Polskiej, by wspierać taktycznie i nieformalnie Prawo i Sprawiedliwość? W Sejmie coraz częściej mówi się, że w ten sposób może powstać swoisty „bezpiecznik" zarówno wobec polityków wewnątrz PiS, jak i wobec koalicjantów. – To straszak na nich – mówi nam bez ogródek jeden z posłów z klubu PiS. Sytuacja – i tak napięta od wielu miesięcy – zaostrzyła się w ubiegłym tygodniu. Wtedy posłowie Kukiz'15 poparli w głosowaniu projekt uchwały PiS dotyczącej unijnego weta.
Jak wynika z naszych informacji, w PSL jest rosnące przeświadczenie, że coraz trudniej płynąć ludowcom na „wspólnej łodzi" z Kukizem i jego ludźmi. Kukiz stawia sprawę uchwały dość jednoznacznie. I nie zamierza się z niczego wycofywać. – Gdyby autorem tej uchwały był pan Zandberg z panem Biedroniem na spółkę, to również bym zagłosował za tą uchwałą – powiedział we wtorek na antenie RMF FM i jednocześnie zastrzegł, że umawiał się z politykami PSL na wejście do Koalicji Polskiej pod kątem konkretnych zapisów programowych, w których nie było słowa o sprawach Unii Europejskiej. Z kolei Władysław Kosiniak-Kamysz stwierdził, że „szkoda", że Kukiz'15 jest bliżej do nurtu radykałów ze Zjednoczonej Prawicy niż do nurtu proeuropejskiego reprezentowanego przez PSL. Kosiniak-Kamysz dodał też, że w Koalicji nigdy nie będzie nikogo trzymać na siłę. Kukiz we wtorek wprost już mówił o tym, że niektórzy politycy PSL popadli „w histerię".
Presja wewnętrzna
Z informacji „Rzeczpospolitej" wynika, że zarówno w PSL, jak i w Kukiz'15 coraz większa jest pewność, że rozejście się jest nieuniknione. Słyszymy to z jednej i z drugiej strony. Otwarte pozostaje jednak pytanie, czy i w jakiej formie Kukiz'15 będzie później wspierał aktualną większość rządzącą. Politycy Kukiza cały czas powtarzają, że chodzi im o konkretne postulaty programowe, w tym np. wprowadzenie sędziów pokoju czy poszerzenie znaczenia referendum. Na początku października prezydent Andrzej Duda spotkał się z Pawłem Kukizem i Stanisławem Tyszką w sprawie powołania zespołu ekspertów ds. sędziów pokoju. W tygodniach przed rekonstrukcją rządu głośno było za to o tym, że nowym ministrem rolnictwa stanie się poseł Kukiz'15 Jarosław Sachajko. Nic jednak wtedy z tego nie wyszło. W PiS od wyborów prezydenckich jest za to presja, by pokazać koalicjantom, że istnieją alternatywy. Nawiązanie współpracy z Kukiz'15 to jedna z możliwości, chociaż obydwie partie koalicyjne mają więcej szabel niż sześć Pawła Kukiza.
Z drugiej strony – jak słyszymy – odejście Pawła Kukiza nie będzie oznaczało rozpadu całej Koalicji Polskiej, bo należy do niej cały czas np. Unia Europejskich Demokratów czy Marek Biernacki, kiedyś polityk Platformy Obywatelskiej.
Jest większość, ale...
We wtorek z klubu PiS odszedł poseł Lech Kołakowski. Teraz partia Jarosława Kaczyńskiego (wraz z koalicjantami) ma 233 posłów. Będzie jeden więcej, gdy zaprzysiężony zostanie Szymon Pogoda, który obejmie miejsce po Adamie Lipińskim (został wiceprezesem NBP). Kołakowski podkreślał, że powodem jego odejścia jest m.in. sprawa „piątki dla zwierząt". Kołakowski był częścią grupy posłów kojarzonych z byłym ministrem rolnictwa Janem Krzysztofem Ardanowskim. On sam w klubie PiS w tej chwili pozostaje. Ale np. w ubiegłym tygodniu o swoim możliwym odejściu poinformował Andrzej Sośnierz, jeden z największych krytyków poczynań rządu premiera Mateusza Morawieckiego w sprawie epidemii. Rząd krytykują też otwarcie inni politycy PiS, jak senator Jan Maria Jackowski. – Nawet bez kolejnego przesilenia potrzebne jest coś, co przekona kolejnych polityków rozważających swoje odejście, że i tak jest „bezpiecznik" – przekonuje nas rozmówca z PiS, znający strategię na kolejne dni.