„Warszawa aktywnie pracuje na rzecz »demokratyzacji« Ukrainy i Białorusi. Wychowuje opozycyjnych polityków, rozdaje stypendia i Karty Polaka" – czytamy w opublikowanym w poniedziałek artykule rosyjskiej agencji Ria Nowosti, finansowanej w całości przez rząd.
Autor zaczyna od przytaczania starych tez kremlowskiej propagandy o „szkolonych w Polsce" aktywistach rewolucji na Majdanie. Posuwa się jeszcze dalej i powołuje się na wypowiedź Janusza Korwin-Mikkego o tym, że strzelający wtedy do protestujących snajperzy „byli szkoleni także w Polsce". Jeden z najbardziej ekscentrycznych polskich polityków mówił o tym w 2015 roku w wywiadzie dla Wirtualnej Polski. Agencja przytacza także nazwiska polskich polityków, którzy wspierali protestujących w Kijowie podczas antyrządowych protestów w latach 2013–2014.
„To spowodowało, że władzę przejęli nacjonaliści, ideowi potomkowie tych, którzy urządzili rzeź wołyńską. Stosunki pomiędzy krajami się pogorszyły. Polska jednak kontynuuje wsparcie białoruskich nacjonalistów i działa wbrew swoim interesom gospodarczym. Ale kto płaci za ambicje Rzeczypospolitej?" – pisze rosyjska agencja. Twierdzi, że „na rzecz demokratyzacji Białorusi" działa jednocześnie kilka polskich fundacji: Fundacja im. Kazimierza Pułaskiego, Fundacja Batorego, Fundacja Edukacja dla Demokracji oraz Fundacja Wolność i Demokracja.
Autor Anton Lisicyn wspomina o uruchomionym w 2006 roku rządowym programie stypendialnym im. Konstantego Kalinowskiego dla represjonowanych białoruskich studentów. Wspieranie białoruskiej opozycji, według Ria Nowosti, ma na celu nadająca z Warszawy stacja Biełsat.
– Warszawa jest sponsorem białoruskiej opozycji. Polska już utworzyła na Białorusi opozycyjny system, który powinien zastąpić Łukaszenkę w przypadku kryzysu – podsumowuje cytowany przez Ria Nowosti Aleksandr Nosowicz z moskiewskiego centrum badań społeczno-politycznych Rosyjski Bałtyk.