Jeśli w przyszłym roku Andrzej Duda przestanie być prezydentem, to wszystkie plany PiS na drugą kadencję staną pod dużym znakiem zapytania. Prezydent z opozycji oznacza w praktyce zablokowanie realizacji agendy Jarosława Kaczyńskiego i Mateusza Morawieckiego. Oczywiście zgodnie z założeniem, że opozycja będzie mieć działająca, senacką większość.
Czytaj także: Wybory prezydenckie 2020: Jeśli nie Donald Tusk, to kto?
Stawka wyborów prezydenckich niepomiernie wzrosła. Prezydent Andrzej Duda jest pod ogromną presją. Tak samo jego doradcy. A w obecnych czasach to kadry decydują o wszystkim. W 2015 roku Andrzej Duda nie miał żadnej presji. Miał „godnie przegrać" z Bronisławem Komorowskim. Ale miał też ekipę sprawnych i pomysłowych ludzi, jak Marcin Mastalerek. Teraz jego potencjalna porażka może zakończyć epokę „dobrej zmiany". W 2015 roku była wpisana w scenariusz.
Od 13 października kampania prezydencka toczy się w nowym świecie. I właśnie teraz, gdy uwaga polityków, dziennikarzy i mediów jest skupiona na Pałacu Prezydenckim oraz jego lokatorze, prezydent opowiada kiepski żart na uroczystości rocznicowej Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie.
– Tego żartu nie powstydziłby się Bronisław Komorowski w swoich najlepszych czasach – szydzi jeden z naszych rozmówców.