Reklama

Urzędnicy średniego szczebla na rządowym osiedlu

Rząd wynajmuje lokale na rządowym osiedlu urzędnikom średniego szczebla.

Aktualizacja: 27.09.2020 21:20 Publikacja: 27.09.2020 19:36

Rządowe osiedle przy ul. Grzesiuka w Warszawie wybudowano w latach 90. minionego stulecia

Rządowe osiedle przy ul. Grzesiuka w Warszawie wybudowano w latach 90. minionego stulecia

Foto: Reporter, Przemysław Pokrycki

Kompleks mieszkaniowy przy ul. Grzesiuka (bloki nr 6, 8 i 9) na warszawskiej Sadybie zbudowano na początku lat 90. Od zawsze lokale zajmowali ministrowie i wysocy urzędnicy – osoby na „kierowniczych stanowiskach państwowych" – spoza Warszawy, na czas urzędowania, jeśli nie mieli innego lokum. Reguluje to funkcjonująca do dziś ustawa z 1981 r.

Atrakcyjne niegdyś osiedle rządowe VIP-y teraz omijają. Jedynie 17 mieszkań (z 59 jakie tam się znajdują) zajmują osoby piastujące kierownicze stanowiska w państwie. Jak wynika z odpowiedzi Centrum Informacyjnego Rządu dla „Rzeczpospolitej", są to trzej ministrowie, dziewięciu podsekretarzy stanu i pięciu pracowników Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.

Obecnie mieszkania są wynajmowane także urzędnikom niższej rangi – na zakwaterowanie aż 33 osób spoza ustawowego kręgu uprawnionych pozwoliło zarządzenie szefa Kancelarii Premiera z listopada 2019 r. Zgodnie z nim „lokale wolne mogą służyć krótkotrwałemu pobytowi" innych osób. Jeśli lokal jest wolny, to „szef KPRM może wyrazić zgodę na jego objęcie przez osoby inne niż uprawnione: kierownikom instytucji państwowych niewymienionych w ustawie z 31 lipca 1981 r.". A „w szczególnie uzasadnionych przypadkach" szef KPRM może też zgodzić się na wynajem lokalu np. „przez osobę wykonującą zadania na rzecz KPRM".

Zaletą mieszkań rządowych jest dobra lokalizacja i koszt wynajmu: miesięcznie wynosi on ok. 1,7–2,5 tys. zł. Na wolnym rynku ceny są zdecydowanie wyższe od 3,5 do 6 tys. zł. Mieszkańcy rządowego kompleksu mogą liczyć także na parking w cenie, sprzątanie i ochronę.

„W grupie trzydziestu trzech osób jeden najemca lokalu pozostającego w dyspozycji szefa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów to senator Antoni Mężydło" – precyzuje CIR. „Lokale są rozdysponowywane na podstawie i zgodnie z ww. przepisami" – zapewnia, ale nie ujawnia, kim są pozostali lokatorzy.

Reklama
Reklama

Senator Mężydło lokal przy Grzesiuka zajmuje od 1998 r. Gdy się wprowadził, był urzędnikiem rządowego gospodarstwa pomocniczego. Kto jeszcze tam mieszka?

– Teraz z posłów chyba nikt, i nie są to ministrowie, bo nie widzę znanych twarzy. To raczej pracownicy, dyrektorzy. Kiedyś mieszkała tu Genowefa Wiśniewska z Samoobrony, a z moich kolegów partyjnych Andrzej Biernat i Ireneusz Raś. W moim bloku mieszkała też Beata Szydło – wspomina senator.

Umowę najmu lokalu zawiera się na czas zajmowania stanowiska państwowego – mieszkanie trzeba zwolnić do dwóch miesięcy od dnia odwołania lub zaprzestania wykonywania funkcji. Ale i tu jest wyjątek: „Szef KPRM może, w szczególnie uzasadnionych przypadkach, przedłużyć ten termin na czas oznaczony, nie dłużej jednak niż o cztery miesiące (maksymalnie do sześciu miesięcy)" – czytamy w zarządzeniu szefa KPRM. Z podobnego przepisu korzystał m.in. marszałek Sejmu Marek Kuchciński, który zajmował inne 100-metrowe lokum z puli mieszkań prezydenckich przy Bacciarellego wiele miesięcy po odwołaniu.

Najem mieszkania rządowego dla osób spoza ustawowego grona otrzymuje się na rok – o przedłużenie trzeba składać nowy wniosek do szefa KPRM Michała Dworczyka.

– Trudno otrzymać przydział rządowego lokum osobie spoza ustawy. Pod uwagę bierze się wysokość zarobków i odległość od Warszawy. Wniosek trzeba szczegółowo uzasadnić – zaznacza pracownik jednego z ministerstw.

Z drugiej strony rządowe lokale nie są już tak atrakcyjne jak w latach 90. – Uprawnione osoby nie chcą z nich korzystać ze względu na standard – mówi nam urzędnik KPRM.

Reklama
Reklama

– To raczej styl gierkowski, jak w hotelu. Dlatego zdarzały się pustostany – zaznacza senator Mężydło.

Zdaniem prof. Antoniego Kamińskiego z PAN rozszerzanie grona uprawnionych to obchodzenie ustawy. – Ustawa wyraźnie określa, komu można wynająć rządowe mieszkania, i nie powinno się więc zarządzeniem rozszerzać kręgu uprawnionych. Zarządzenie szefa KPRM nie jest zgodne z ustawą – ocenia prof. Kamiński. Uważa, że przy wynajmie takich lokali potrzebna jest bezwzględna przejrzystość, także dlatego, że stawki wynajmu rządowych lokali są preferencyjne.

W czasach PO–PSL rządowe mieszkania planowano sprzedać, ale sprawa spełzła na niczym. – Tymi kwestiami zajmował się Jacek Cichocki. Wiem tylko, że przez jakiś czas jedno z mieszkań zajmował doradca premier Kopacz – mówi Marcin Kierwiński, poseł KO.

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Polityka
Reforma PIP: Gra o miliardy z KPO, decydującą rolę odegra PiS?
Polityka
PiS chce przekonać młodzież. Partia Kaczyńskiego odwołuje się do pomysłu Charliego Kirka
Polityka
Kaczyński mówi, że PiS będzie chciał przekonywać do siebie głosujących na Brauna
Materiał Promocyjny
Startupy poszukiwane — dołącz do Platform startowych w Polsce Wschodniej i zyskaj nowe możliwości!
Polityka
Polska ma być na rok zwolniona z relokacji migrantów. Rząd ogłasza sukces
Materiał Promocyjny
Jak rozwiązać problem rosnącej góry ubrań
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama