Jak zbierać podpisy z poparciem dla kandydatów

Bez informacji o tym, jak zbierać podpisy z poparciem dla kandydatów, grozi nam paraliż.

Aktualizacja: 01.08.2018 22:43 Publikacja: 31.07.2018 18:40

Nie wiadomo, jak przy zbliżających się wyborach podejść do kwestii ochrony danych osobowych. Resort

Nie wiadomo, jak przy zbliżających się wyborach podejść do kwestii ochrony danych osobowych. Resort cyfryzacji uspokaja.

Foto: Fotorzepa/ Marian Zubrzycki

„Państwowa Komisja Wyborcza zwraca się z prośbą o potraktowanie sprawy jako bardzo pilnej" – napisał 9 lipca przewodniczący PKW Wojciech Hermeliński do prezes Urzędu Ochrony Danych Osobowych (UODO) Edyty Bielak-Jomaa. W piśmie, do którego dotarła „Rzeczpospolita", Hermeliński zwraca się „o opinię dotyczącą zbierania przez komitety wyborcze podpisów wyborców popierających utworzenie komitetu wyborczego oraz zgłoszenie list kandydatów na radnych".

– Niestety, wciąż nie dostaliśmy odpowiedzi – mówi Magdalena Pietrzak, szefowa Krajowego Biura Wyborczego, które zapewnia obsługę PKW. Choć do ogłoszenia daty wyborów, i co za tym idzie rozpoczęcia kampanii, zostały dwa tygodnie, wciąż nie wiadomo, w jaki sposób komitety mają zbierać listy poparcia, konieczne do rejestracji.

Kodeks wyborczy podaje konkretne liczby podpisów, które musi zdobyć komitet. Przykładowo taki, który wystawia kandydatów w kilku województwach, potrzebuje poparcia co najmniej tysiąca wyborców. Kolejne listy z podpisami trzeba składać przy zgłaszaniu kandydatów na radnych. Musi być ich od kilkudziesięciu do kilkuset w zależności od wielkości gminy i szczebla samorządu. Kodeks wyborczy określa też, że w wykazach podpisów muszą być nazwiska, adres zamieszkania i numery PESEL.

Przepisy byłyby więc jasne, gdyby nie unijne rozporządzenie o ochronie danych osobowych (RODO), które weszło w życie w maju. Przewiduje drastyczne kary za złamanie zasad przetwarzania danych. To dlatego PKW zwróciła się o opinię do UODO. Wojciech Hermeliński pisze, że powodem są „liczne zapytania kierowane do PKW".

O dezorientacji związanej z listami poparcia mówi też posłanka PO Danuta Pietraszewska. – Odbieram mnóstwo telefonów od przyszłych kandydatów, osób chcących zbierać podpisy i zwykłych wyborców – mówi „Rzeczpospolitej". Wysłała w tej sprawie interpelację do MSWiA, które poleciło jej, by zwrócić się do... PKW.

– Kampania wyborcza jest już za pasem, a wiele wskazuje na to, że czeka nas chaos – komentuje posłanka PO.

Czy rzeczywiście? Dr Maciej Kawecki z Ministerstwa Cyfryzacji, który koordynuje krajową reformę ochrony danych osobowych, przekonuje, że nie. W komentarzu dla „Rzeczpospolitej" pisze, że w zakresie list poparcia kandydatów unijne przepisy zmieniają niewiele.

„Musimy tylko pamiętać, by zakres gromadzonych danych był adekwatny i aby osoby wpisujące możliwie nie poznawały tożsamości innych osób zamieszczonych na liście. Lista powinna znajdować się pod nadzorem osoby zbierającej podpisy. (...) Pod listą powinniśmy też poinformować o celu przetwarzanych danych" – pisze Maciej Kawecki.

Pietraszewska twierdzi, że te wyjaśnienia niewiele dają. – W jaki sposób wyborca ma nie poznać tożsamości innych osób? Powinien podpisywać się na osobnej kartce, czy może dużą listę trzeba zakrywać tekturą z wyciętym okienkiem? – pyta. Jej zdaniem nie wiadomo, kto będzie administratorem takich danych, a brak jasnej informacji może zniechęcić do podpisywania się przez wyborców.

Jeden z urzędników PKW nieoficjalnie mówi, że problem będą miały zwłaszcza niewielkie komitety lokalne. – Duże partie, zatrudniające prawników, jakoś sobie poradzą – twierdzi.

To jednak nie koniec wpływu RODO na wybory. W dniu głosowania prawdopodobnie będziemy musieli dłużej odstać w kolejce do urn. Wszystko z powodów listy wyborców, na której trzeba złożyć podpis przy pobraniu karty do głosowania.

Dotąd zdarzało się, że osoby podpisujące się na listach mogły zobaczyć dane swoich sąsiadów. PKW zalecało, by zakrywać listy specjalną nakładką, jednak w praktyce stosowało się do tego niewiele komisji. W jesiennych wyborach od tego wymogu trudno już będzie odstąpić.

„Państwowa Komisja Wyborcza zwraca się z prośbą o potraktowanie sprawy jako bardzo pilnej" – napisał 9 lipca przewodniczący PKW Wojciech Hermeliński do prezes Urzędu Ochrony Danych Osobowych (UODO) Edyty Bielak-Jomaa. W piśmie, do którego dotarła „Rzeczpospolita", Hermeliński zwraca się „o opinię dotyczącą zbierania przez komitety wyborcze podpisów wyborców popierających utworzenie komitetu wyborczego oraz zgłoszenie list kandydatów na radnych".

– Niestety, wciąż nie dostaliśmy odpowiedzi – mówi Magdalena Pietrzak, szefowa Krajowego Biura Wyborczego, które zapewnia obsługę PKW. Choć do ogłoszenia daty wyborów, i co za tym idzie rozpoczęcia kampanii, zostały dwa tygodnie, wciąż nie wiadomo, w jaki sposób komitety mają zbierać listy poparcia, konieczne do rejestracji.

Pozostało 80% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Wiemy, kogo chce pozwać Marcin Kierwiński za pomówienie o nietrzeźwość
Polityka
Sondaż: Jaka przyszłość czeka koalicję rządową? Dobra wiadomość dla Donalda Tuska
Polityka
Zdzisław Krasnodębski: PiS podczas tworzenia list na wybory do PE popełnił spory błąd
Polityka
Pytania po przemówieniu Marcina Kierwińskiego. Minister odpowiada na zarzuty
Polityka
Dla Konfederacji eurokampania to sprawdzian. Pozornie prostszy niż samorząd
Materiał Promocyjny
20 lat Polski Wschodniej w Unii Europejskiej