USA: Jak wybrać prezydenta

Już 16 stanów domaga się zmiany systemu elekcji gospodarza Białego Domu.

Aktualizacja: 26.05.2019 22:44 Publikacja: 26.05.2019 18:57

W obecnym systemie elektorskim Donald Trump mógł zostać prezydentem, mimo że zdobył 3 mln głosów mni

W obecnym systemie elektorskim Donald Trump mógł zostać prezydentem, mimo że zdobył 3 mln głosów mniej niż Hillary Clinton

Foto: shutterstock

W ubiegłym tygodniu władze Nevady zadecydowały, że głosy ich sześciu elektorów zostaną przyznane w wyborach prezydenckich kandydatowi, który otrzyma większość głosów w skali krajowej, a nie w Nevadzie, jak przewiduje to obowiązujący w USA system elektorski.

Jeżeli gubernator podpisze ustawę, to Nevada stanie się 16. stanem, wliczając dystrykt Columbii, który planuje się wyłamać z obowiązującego systemu elektorskiego. Tylko w 2019 r. do grupy tej dołączyły Colorado, Nowy Meksyk i Delaware. W kolejce są Maine i Oregon, gdzie jeszcze w tym roku ustawodawcy mogą zatwierdzić projekty ustaw, na mocy których te stany będą mogły się wyłamać z systemu elektorskiego.

Te 16 stanów, łącznie z Nevadą, ma w sumie 195 głosów elektorskich. Grupa ta nabierze znaczenia i będzie miała namacalny wpływ na wyniki wyborów, gdy przyłączy się do niej jeszcze kilka stanów i razem będą w stanie zagwarantować zwycięzcy 270 głosów elektorskich, które dają wygraną w wyborach prezydenckich.

Więcej zwolenników

Zdaniem ekspertów prawnych wprowadzenie tego w życie może się okazać trudne. Zważywszy na to, że Kolegium Elektorskie wpisane jest do konstytucji zmiana systemu wymagałaby najprawdopodobniej zgody Kongresu.

Chociaż w obecnej chwili fakt, że poszczególne stany zatwierdzają ustawy przeciwko systemowi elektorskiemu, nie ma większego znaczenia, zdaniem ekspertów zjawisko to nabiera rozpędu.

Jak zauważa National Public Radio, jeszcze w lutym br. 11 stanów było w grupie bojkotującej system elektorski, a do dziś dołączyły do nich Colorado, Delaware, Nowy Meksyk i Nevada.

John Koza, współzałożyciel National Popular Vote, organizacji, która pracuje nad wyeliminowaniem wpływu, jaki ma Kolegium Elektorskie na wyniki wyborów, mówi w wywiadzie dla „New York Timesa", że członkowie jego organizacji od ponad 10 lat lobbują u stanowych ustawodawców w tej sprawie. „Nie mogłem patrzeć, jak w 2004 r. wybór między George'em W. Bushem a jego demokratycznym oponentem Johnem Kerrym rozegrał się tak naprawdę w kilku kluczowych stanach" – powiedział Koza.

Korzystają stany rolnicze

Na mocy konstytucji poszczególne stany mają przypisaną odpowiednią liczbę elektorów, odpowiadającą liczbie reprezentujących ich w Waszyngtonie senatorów i kongresmanów. W wyborach prezydenckich to właśnie ci elektorzy decydują, kogo wybrać na prezydenta. W skrócie: kandydat, który zdobędzie w danym stanie największą liczbę głosów od wyborców, uzyskuje wszystkie głosy elektorskie z tego stanu. Wyjątkiem są np. Maine i Nebraska, w których dystrybucja głosów elektorskich wygląda nieco inaczej. W rezultacie prezydentem zostaje kandydat, który uzyska największą liczbę głosów elektorskich, a nie jak np. w Polsce – kandydat, który uzyska największe poparcie indywidualnych wyborców.

Zdarza się, że wybory wygrywa kandydat, który uzyskał mniejszą liczbę głosów wyborców. W sumie miało to miejsce pięć razy w historii Stanów Zjednoczonych – ostatni raz w 2016 r., gdy była sekretarz stanu Hillary Clinton uzyskała trzy miliony głosów więcej niż Donald Trump, ale stany, w których wygrała, miały mniej głosów elektorskich niż stany, w których wygrał jej oponent. Podobnie było w przypadku George'a W. Busha.

Przeciwni obecnemu systemowi wyborczemu są przede wszystkim demokraci, bo to ich kandydaci kilkakrotnie przegrali wybory. Jak wynika z szacunków Pew Research Center – 75 proc. demokratów jest za tym, aby zatwierdzić poprawkę do konstytucji w tej kwestii. Argumentują, że system ten niesłusznie faworyzuje stany rolnicze, z mniejszą populacją, które często są mocno republikańskie. „Najwyższy czas, aby każdy głos miał znaczenie w wyborach prezydenckich. Teraz, gdy ktoś mieszka w stanie, który ma mniejsze znaczenie w systemie elektorskim, to jego głos tak naprawdę mało się liczy" – mówi senator stanowy z Colorado Mike Foote.

Inne czasy

Republikanom bojkot systemu elektorskiego bardzo się nie podoba. W Kolorado, gdzie ustawa o odejściu od systemu elektorskiego została zatwierdzona w marcu tego roku, konserwatywne kręgi zaczęły się buntować. Żaden republikański ustawodawca nie poparł tego projektu.

„Moim zdaniem zmiana ta osłabi siłę elektorską stanów o niewielkiej populacji, takich jak Wyoming i Utah, a da większą siłę decyzyjną Kalifornii i Nowemu Jorkowi" – stwierdził Jerry Sonnenberg, republikański senator stanowy z Kolorado, dodając, że Kolegium Elektorskie zostało wprowadzone po to, aby obywatele w stanach rolniczych, o mniejszej populacji, nie zostali zakrzyczeni przez masy.

„Łatwo namacalny problem systemu elektorskiego to ten, że kandydat, który uzyskuje mniej głosów w wyborach ostatecznych, zostaje prezydentem, ale ważniejszy problem to taki, że kampania prezydencka toczy się w niewielkiej grupie stanów" – argumentuje John Koza. „W momencie, gdy kraj nasz powstawał w 1787 r., system ten spełniał swoje zadanie. Teraz czasy się zmieniły" – twierdzi.

W ubiegłym tygodniu władze Nevady zadecydowały, że głosy ich sześciu elektorów zostaną przyznane w wyborach prezydenckich kandydatowi, który otrzyma większość głosów w skali krajowej, a nie w Nevadzie, jak przewiduje to obowiązujący w USA system elektorski.

Jeżeli gubernator podpisze ustawę, to Nevada stanie się 16. stanem, wliczając dystrykt Columbii, który planuje się wyłamać z obowiązującego systemu elektorskiego. Tylko w 2019 r. do grupy tej dołączyły Colorado, Nowy Meksyk i Delaware. W kolejce są Maine i Oregon, gdzie jeszcze w tym roku ustawodawcy mogą zatwierdzić projekty ustaw, na mocy których te stany będą mogły się wyłamać z systemu elektorskiego.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Nie puszczają urzędników nawet na Białoruś. Moskwa strzeże swoich tajemnic
Polityka
Rosjanie chcieli zaatakować bazy USA w Niemczech
Polityka
Unia nie potrafiła nas ochronić. Ale liczymy na to, że to się zmieni
Polityka
Prezydent Botswany grozi. Słonie trafią do Hyde Parku?
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Polityka
Orbán: Celem czerwcowych wyborów jest zmiana przywództwa Unii Europejskiej