Liderzy PO Grzegorz Schetyna, Nowoczesnej Ryszard Petru oraz PSL Władysław Kosiniak-Kamysz odwołali zaplanowane na środę spotkanie wszystkich klubów opozycyjnych w sprawie Trybunału Konstytucyjnego. Pretekstem do zmiany terminu rozmów był komunikat Komisji Europejskiej, która dała polskim władzom czas do poniedziałku, 23 maja, na dokonanie znaczącego postępu na drodze do rozwiązania sporu o TK.
Decyzja o odwołaniu środowych rozmów, w których miał brać udział także Paweł Kukiz, została podjęta ad hoc. Trzej inicjatorzy spotkania zdecydowali o tym tuż przed 15 (o tej godzinie miało się rozpocząć). Nie ukrywali, że dyskusja tylko z Kukizem, i to przy włączonych na jego żądanie kamerach, nie jest im na rękę.
Głównym celem liderów opozycji było bowiem posadzenie PiS przy stole rozmów, które miały się odbywać na ich warunkach. Ustalili je w środę przed południem przedstawiciele czterech klubów parlamentarnych. Tyle że PiS odmówił udziału w spotkaniu. Dzień wcześniej bowiem ani PO, ani Nowoczesna nie zjawiły się na rozmowach, na które zaprosił marszałek Sejmu Marek Kuchciński (PiS).
Z kłopotu wybawił opozycję komunikat Komisji Europejskiej. – Nie mogliśmy tego prezentu nie wykorzystać. PiS musi w końcu usiąść z nami do rozmów, gdyż rząd nie może zlekceważyć ultimatum płynącego z Brukseli – mówi nam jeden z liderów partii opozycyjnych.
Oficjalne liderzy PO, Nowoczesnej i PSL byli tego dnia wyjątkowo zgodni. Ponowili zaproszenie dla Jarosława Kaczyńskiego i Beaty Szydło na rozmowy, nowy termin wyznaczyli na najbliższy wtorek i podkreślali, że rząd musi odpowiedzieć na apel Brukseli, publikując wyrok Trybunału z 9 marca.