– Już w Biblii było napisane, że rozsądny gospodarz w latach tłustych robi zapasy – mówi były minister rolnictwa Marek Sawicki z PSL. Tak komentuje fakt, że mimo pandemii i coraz większych skutków suszy eksportujemy znaczne ilości pszenicy.
Polska rocznie zużywa około 9 mln ton tego zboża, ale produkuje około 11 mln ton. Eksportujemy tę nadwyżkę, zwykle 2–3 mln ton. Jednak w tym sezonie, trwającym od lipca ubiegłego roku, eksport pszenicy z Polski może sięgnąć 3,5 mln ton, dwa razy więcej niż przed rokiem, gdy wysłaliśmy 1,7 mln ton.
Wprowadzenie ograniczenia wywozu pszenicy byłoby trudne. Z powodu pandemii koronawirusa zakaz wywozu poza UE m.in. zbóż, oleju i cukru wprowadziła w kwietniu Rumunia, jednak szybko się z niego wycofała. Część polityków i ekspertów uważa, że Polska powinna za to zwiększać rezerwy strategiczne.
Ministerstwo Rolnictwa twierdzi, że w Polsce zapewnione jest bezpieczeństwo żywnościowe i posiadamy rezerwy, którymi administruje i które modyfikuje Agencja Rezerw Materiałowych. „Prowadzone są analizy rynku zbóż pod kątem bezpieczeństwa żywnościowego oraz stanu przezimowania zbóż pod zbiory 2020 i stanu zbóż jarych szczególnie wrażliwych na niedobór wody" – wyjaśnia Ministerstwo Rolnictwa.
– W wyniku eksportu powstała sytuacja, w której na północy kraju rolnicy już nie dysponują zbożem, natomiast na południu jeszcze posiadają pewne zapasy, w ilości trudnej do oszacowania – mówi z kolei prezes Elewarru Daniel Alain Korona. – Ale bez obaw, Polska produkuje więcej zbóż, niż konsumuje. Mimo eksportu i suszy raczej nie powinno go w najbliższym czasie zabraknąć – dodaje.