Kadencja pani kanclerz kończy się jesienią 2021 roku. Wiele w tym czasie może się zdarzyć. Jedna rzecz jest pewna. Mianowicie to, że Angela Merkel nie będzie się starać za dwa lata po raz piąty o stanowisko szefowej rządu. Wykluczyła to, rezygnując z kierownictwa CDU oraz przygotowując do tej roli swą następczynię Annegret Kramp-Karrenbauer, znaną w Niemczech jako AKK. To z nią pertraktuje Friedrich Merz, jak twierdzi lewicowo-liberalny tygodnik „Der Spiegel".
Wrócił po latach spędzonych w biznesie do polityki w chwili wyboru następcy Merkel na stanowisko szefa CDU. W grudniu ubiegłego roku przegrał z AKK zaledwie 35 głosami na 999 oddanych, ale zachował spore wpływy w partii.
„Spiegel" sugeruje, że AKK obiecała Merzowi stanowisko ministra gospodarki. Pytanie jedynie, kiedy miałby je objąć.
W końcu kanclerzem jest nadal Angela Merkel, która jest zapewne otwarta na roszady w rządzie, ale z pewnością nie na udział w nim Friedricha Merza. Jest przekonany, że najlepiej dla CDU byłoby, gdyby pani kanclerz podała się do dymisji jeszcze w tym roku. Głosi to podobno otwarcie w rozmowach z AKK. Potem będzie już za późno, gdyż w drugiej połowie przyszłego roku Niemcy obejmują prezydencję w UE, co ma ułatwić Merkel dotrwanie do końca kadencji. 63-letni Merz nie chce czekać.
Świetny mówca i ekspert w sprawach gospodarczych był w przeszłości szefem frakcji CDU/CSU w Bundestagu. Usunął się w cień, zmuszony do tego przez Merkel, podobnie jak szereg jego towarzyszy z CDU dawnych lat. Niemal dwie dekady temu zgodzili się na przejęcie kierownictwa CDU przez Merkel w następstwie skandalu z czarnymi kasami Helmuta Kohla. Mieli nadzieję, że gdy ucichnie afera, pozbędą się jej i dokona się właściwa sukcesja. Po Kohlu szefem CDU miał zostać Wolfgang Schäuble. Jednak to Merkel zdołała wypchnąć z polityki swych przeciwników. Z wyjątkiem Schäublego, który był ministrem w jej kolejnych rządach, a obecnie jest przewodniczącym Bundestagu. To on mocno wspiera Merza.