Żaden z poważnych ukraińskich analityków nie odważy się powiedzieć, kto wygra niedzielne wybory prezydenckie. O najważniejszy fotel w kraju rekordowo ubiega się aż 39 kandydatów. Nikt jednak nie ma wątpliwości, że decydująca walka zostanie stoczona pomiędzy kabareciarzem Wołodymyrem Zelenskim, szefową Batkiwszczyny Julią Tymoszenką i obecnie rządzącym przywódcą kraju Petrem Poroszenką. Wszystko wskazuje na to, że w najbliższych dniach na Ukraińców spadnie największa od pięciu dni lawina manipulacji i kłamstw. Ze wszystkich kandydatów Tymoszenko najmocniej atakuje urzędującego prezydenta.
Wymiana ciosów
W sobota Tymoszenko wydała oświadczenie, w którym oskarżyła Poroszenkę i ludzi z jego otoczenia o korupcję na dużą skalę. Co więcej, stwierdziła, że w Stanach Zjednoczonych już toczy się postępowanie w tej sprawie, ale nie tylko. Mówiła, że kompromitujące ukraińskiego prezydenta śledztwa prowadzone są również w sądzie na Cyprze, brytyjskim Urzędzie ds. Poważnych Przestępstw Gospodarczych (SFO) oraz Europejskim Urzędzie ds. Zwalczania Nadużyć Finansowych (OLAF). Informacja błyskawicznie została podchwycona przez ukraińskie media, a Tymoszenko zapewne wiedziała, że zachodnie instytucje najwcześniej będą mogły sprostować lub potwierdzić te informacje w poniedziałek. Dziennikarzom „Ukraińskiej Prawdy" udało się dotrzeć w niedzielę do służby prasowej OLAF, która oświadczyła, że organizacja nie prowadzi żadnych postępowań wobec prezydenta Ukrainy. W poniedziałek zapewne pojawi się więcej komunikatów, ale Ukraina będzie żyła zupełnie czym innym. Przed wyborami liczy się każdy dzień i notowania w sondażach.
W przedwyborczą wojnę wciągnięto również służby specjalne, prokuraturę, policję i MSW. Tymoszenko twierdzi, że Służba Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) i Prokuratura Generalna są tak naprawdę „filiami prezydenckiej korporacji Roshen". Tymczasem ukraińska redakcja Radia Swoboda ujawniła kilka dni temu, że szefowa Batkiwszczyny w ostatnim czasie kilkakrotnie spotykała się z szefem MSW Arsenem Awakowym. Nikogo by to nie dziwiło, gdyby nie to, że to Awakow oskarżył niedawno sztab prezydenta o kupowanie głosów. Wcześniej te same zarzuty stawiały Tymoszenko kontrolowane przez prezydenta SBU i Prokuratura Generalna.
Niezwykły komik
Faworyt ukraińskich wyborów kabareciarz Wołodymyr Zelenski stara się nie wchodzić w wojnę Poroszenki i Tymoszenki. W czasie swojej kampanii kilkakrotnie publikował filmiki w sieci, w których demaskował szykowane wobec niego prowokacje władz. Mówił, że na zlecenie władz prokuratura szykuje sfałszowane wobec niego sprawy karne, zapowiadał też wielotysięczny nakład gazet, które miałyby go skompromitować na zlecenie rządzących. Sprawy karne się nie pojawiły, gazet również nikt nie widział. Sugerował, że ma „zwolenników", którzy go ostrzegają. Zwolenników Zelenskiego nie brakuje, od początku swojej kampanii wyborczej prowadzi we wszystkich sondażach. W ubiegłotygodniowych badaniach kijowskiego ośrodka Monitoring Socjalny zdobył niemal 30 proc. głosów wśród Ukraińców deklarujących udział w wyborach. Drugą pozycję z 17-procentowym poparciem zajmuje Tymoszenko, obecny prezydent znalazł się na trzecim miejscu i może liczyć na niespełna 15 proc. głosów. Z sondażu wynika, że w drugiej turze Poroszenko nie miałby szans z żadnym ze swoich najważniejszych konkurentów.
Obietnice prezydenta
– Jest mnóstwo sondaży, z których wynika, że około 70 proc. Ukraińców całkiem lub częściowo nie ufa prezydentowi, a niemal połowa wyborców nie zagłosuje na niego pod żadnym pozorem. Co trzeci Ukrainiec deklaruje, że nie odda swojego głosu na Tymoszenko. W drugiej turze większość wyborców będzie głosowała tak naprawdę nie „za", lecz „przeciw" – mówił kilka dni temu w rozmowie z „Rzeczpospolitą" znany ukraiński politolog Wołodymyr Fesenko. – Poroszenko miał najtrudniejszą prezydenturę ze wszystkich swoich poprzedników. Nie można też powiedzieć, że ta prezydentura była porażką. Decydują jednak problemy społeczno-gospodarcze Ukrainy. Dewaluacja hrywny i wzrost cen gazu, wody oraz innych mediów doprowadziły do spadku poziomu życia większości Ukraińców.