W poniedziałek akcje portalu społecznościowego założonego przez Marka Zuckerberga traciły blisko 5 proc. wartości, bo inwestorzy uznali, że nie da się łatwo zabezpieczyć go przed kolejnymi atakami.
Jak ujawnił „New York Times" i londyński „Observer", Facebook stał się narzędziem w walce politycznej, bez którego zapewne Donald Trump nie byłby dziś prezydentem. Jeszcze w 2013 r. kontrowersyjny brytyjski przedsiębiorca Alexander Nix, który starał się zarobić na analizie danych o wyborcach, spotkał się z jednym z liderów amerykańskiej populistycznej prawicy Stevem Bannonem, późniejszym doradcą Białego Domu. Pierwszy miał pomysł, jak wykorzystać media społecznościowe w walce wyborczej, drugi – kto miałby na tym zwycięstwie skorzystać. Całość przedsięwzięcia był gotów sfinansować ultrakonserwatywny miliarder Robert Mercer.
W przeciwieństwie do tradycyjnych firm analitycznych opierających prognozy na ankietach wśród wyborców, Nix uznał, że skuteczniejsze mogą okazać się dane, jakie Amerykanie pozostawiają w mediach społecznościowych. Pracujący w USA, rosyjski naukowiec Aleksandr Kogan zbudował dla niego program badawczy, który na podstawie preferencji w Facebooku, deklarowanych tu znajomych, odwiedzanych stron, ale także rozsyłanej, darmowej ankiety pozwalał dość precyzyjnie określić portret psychologiczny użytkownika i jego sympatie wyborcze. Zbieraniem takich danych zajęła się spółka Nixa – Cambridge Analytica.
Nowy mechanizm został wykorzystany w referendum przed Brexitem – śledztwo w tej sprawie prowadzi już Izba Gmin. Ale od początku dla brytyjskiego przedsiębiorcy, a także Bannona i Mercera celem były wybory prezydenckie 2016 r. Chodziło najpierw o wsparcie senatora z Texasu Teda Cruza, faworyta prawego skrzydła Partii Republikańskiej. Dopiero później zdobyte dane przekazano sztabowi Trumpa.
Pod pozorem działalności naukowej Kogana, Cambridge Analytica uzyskała od Facebooka dane o 50 mln Amerykanów, z czego tylko 270 tys. wydało na to zgodę. W przypadku 30 mln kont spółka Nixa przyporządkowała opracowany portret psychologiczny do konkretnej osoby z adresem zamieszkania. Niezależnie od tego uzyskane dane okazały się znakomitym źródłem określenia oczekiwań amerykańskich wyborców, bez czego Trump nie mógłby poprowadzić tak skutecznej kampanii wyborczej.