Uwaga rosyjskich mediów skupiła się w lipcu zeszłego roku na jeden dzień na centrum edukacyjnym Sirius w Soczi. W placówce, która wspiera najbardziej utalentowanych uczniów z całego kraju, zorganizowano spotkanie z Władimirem Putinem. Prezydent, wyraźnie rozluźniony, siedział na krześle i odpowiadał na pytania młodzieży. Po swobodnej rozmowie o sporcie przyszedł czas na trudniejsze zagadnienia. Jeden z chłopców spytał prezydenta, co będzie robił, gdy przestanie już być głową państwa: „Jeszcze nie wiem, co zrobię. Liczbę kadencji określa konstytucja. W przeszłości mogłem ją zmienić, ale tego nie zrobiłem i nie chcę tego robić w przyszłości" – odpowiedział Putin. Innego ucznia zainteresowało, czy prezydent wybrał już swojego następcę. „Zgodnie z międzynarodowym zwyczajem, kiedy przywódca państwa ustępuje, rekomenduje swojego następcę. Jednak na koniec decyzję podejmują obywatele, idąc do urn" – wyjaśnił prezydent. Pytania, które tak nurtowały młodzież, zadają sobie też najważniejsi politycy i oligarchowie w Rosji. Niedzielne wybory będą najprawdopodobniej ostatnimi, w których Putin weźmie udział. W 2024 roku, zgodnie z konstytucją, nie może się już bowiem ubiegać o trzecią kadencję z rzędu. Kto przejmie po nim schedę?