– Kończy się czas dla Jarosława Gowina na podjęcie decyzji, czy poprze rząd techniczny, który zakończyłby rządy Zjednoczonej Prawicy, odpolitycznił prokuraturę, media publiczne i doprowadził do wyborów – stwierdził we wtorek lider PO Borys Budka w Radiu ZET. Nie wyjaśnił, co nastąpi, kiedy czas się skończy. Podobnie mówił w zeszłym tygodniu w rozmowie z „Rzeczpospolitą” Szymon Hołownia. – Okno transferowe dla Gowina się zamyka. Nie będziemy do końca życia czekać, kiedy przejdzie i zacznie służyć dobrej sprawie. Jestem otwarty na współpracę z Gowinem i jego ludźmi – mówił Hołownia. Apele nie wywołały też żadnej reakcji u Gowina.
Budka uważa, że najlepszym sposobem poparcia byłaby zgoda Porozumienia na powołanie rządu technicznego, „który doprowadziłby do odpolitycznienia prokuratury, odpolitycznienia służb, wyrzucenia z mediów publicznych PiS-owskich propagandystów i powołanie sejmowych komisji śledczych do wyjaśnienia PiS-owskich afer". Lider PO dodał, że jeśli przez dwa najbliższe lata „Gowin chce hamletyzować, i udawać zainteresowanie, to ten czas się skończy". Jak się dowiaduje „Rzeczpospolita”, Platforma chciałaby doprowadzić do sytuacji, w której Porozumienie skonsultuje z opozycją jakąś polityczną akcję wymierzoną w PiS. – Ale oni nie chcą się wyraźnie deklarować, choć przecież wiedzą, że nie mają wstępu na listy PiS – mówi „Rzeczpospolitej” poseł Platformy.
To jednak nie jest takie pewne. Politycy PiS wskazują, że wspólny start wciąż jest najbardziej prawdopodobną opcją. – A co stanie się po wyborach – zobaczymy – deklarował w rozmowie z „Rzeczpospolitą” europoseł Ryszard Czarnecki.
Bardziej widowiskowo walczy z PiS Solidarna Polska, np. głosując razem z opozycją w sprawie informacji na temat Funduszu Kultury, którą musiał złożyć wicepremier Piotr Gliński. Sytuację miało uspokoić spotkanie Zbigniewa Ziobry z Jarosławem Kaczyńskim. Tak się jednak – według naszych informacji – nie stało. I żadne frazesy o „wzorowej rodzinie, w której dochodzi do nieporozumień" nie są w stanie tego ukryć.
Protokół rozbieżności między koalicjantami pozostaje bez zmian. Solidarna Polska będzie głosować w Sejmie inaczej niż PiS ws. ratyfikacji Funduszu Odbudowy. Partie mają też swoich kandydatów na prezydenta Rzeszowa. – Rozczarowujący był brak poparcia PiS dla Marcina Warchoła – mówi osoba z otoczenia Ziobry. SP zakłada, że PiS zgłosiło Ewę Leniart po to, żeby mieć kartę przetargową w negocjacjach z ziobrystami. SP oczekuje powołania swojego przedstawiciela na wiceministra aktywów państwowych po odwołaniu Janusza Kowalskiego. – Premier musi powołać kogoś od nas, inaczej pogwałci umowę koalicyjną – mówi nam członek SP.