Przewodniczący izby Hans Stöckli ogłosił we wtorek, że noszenie ubrań nie zakrywających ramion będzie teraz możliwe, a osobiście uważał zakaz za „przestarzały”. Wcześniej kobiety w parlamencie mogły chodzić w ubraniach z rękawami co najmniej do łokci. Kodeks dotyczył nie tylko posłanek, ale także gości, np. dziennikarzy.

Zgodnie z obowiązującym kodeksem ubioru „kobiety muszą nosić odzież odpowiednią do ich oficjalnego statusu”. Zasady dotyczące ubioru dla mężczyzn pozostają natomiast takie same: wszyscy mężczyźni przebywający na sali obrad muszą nosić koszule, garnitury i krawaty lub muszki. Dziennikarze ewentualnie mogą przychodzić bez krawatów.

Oficjalny dress code obowiązuje od 2016 roku, kiedy to zastąpił nieformalny wymóg noszenia przez kobiety „przyzwoitej odzieży”. Szwajcarski serwis informacyjny Tages Anzeiger twierdzi, że zmiana stanowi „małą rewolucję” dla kobiet w Radzie Kantonów. „Zaledwie cztery lata temu jedna z dziennikarek została wyrzucona z sali, ponieważ pokazała zbyt duży kawałek ramienia, co nadmiernie ograniczało zdolność koncentracji wielu członków izby” - donosi gazeta z Zurychu.

Kolejną zmianą jest umożliwienie parlamentarzystom korzystanie podczas debat z laptopów, pod warunkiem, że mają cichą klawiaturę.

Szwajcaria jest ostatnim krajem w Europie, w którym kobiety uzyskały prawa wyborcze - dopiero w 1971 roku. Ale dopiero 10 lat później do szwajcarskiego prawa wpisano równouprawnienie. W kantonie Appenzell Innerrhoden kobiety nie mogły głosować w lokalnych wyborach i referendach aż do 1991 r.