Jak opisać zachowanie opozycji w kwestii podwyżek pensji?
W myśleniu opozycji mamy do czynienia z asymetrią tego, czy są obserwatorami, czy aktorami w działaniach. Gdy Prawo i Sprawiedliwość dawało 500+ ludziom, którzy tego potrzebowali, oskarżano ich o przekupstwo. Gdy oferuje podwyżki posłom, ci patrzą na te działania w innych kategoriach. Należy zadać pytanie, czemu służą te wzrosty uposażeń, zwłaszcza w czasach, gdy byt wielu osób jest zagrożony. Prawo i Sprawiedliwość nie poprzedziło tego pomysłu debatami, refleksją – wrzuciło go nagle, zaskakując wszystkich. Poparcie projektu przez opozycję sprawiło, że odpowiedzialność się rozłożyła.
Dlaczego pomimo tego, że projekt zaproponowała partia rządząca, mówi się dziś właśnie o opozycji?
To ona powinna się pokazywać jako bardziej moralna, reprezentująca wyborców, którzy nie są w zbyt dobrej sytuacji ze względu na pandemię. Jeżeli już mówimy o tym podwyższeniu pensji, to warto powiedzieć, do czego ono się odnosi – do inflacji, do wzrastających kosztów utrzymania, do jakiegoś realnego wskaźnika. Natomiast w tym przypadku, powód nie był podany. Trudno więc powiedzieć, że było to uczciwe. Opozycja postanowiła się wycofać, bo zarzucono jej, że dała się przekupić Prawu i Sprawiedliwości, podobnie jak biorcy 500+. Opozycja znalazła się w tym samym worku, co słynne „madki”. Oburzenie opinii publicznej nie dotyczyło jednak tylko podwyższenia uposażeń, ale też działania ręka w rękę z władzą, która ostatnio jest postrzegana na tle defraudowania wielu milionów złotych związanych z wyborami, maseczkami i innymi zamówieniami publicznymi. Jest więc ogólne przeświadczenie, że pieniędzy się nie szanuje. Opozycja nie ma sposobu na uzależnienie wzrostu uposażeń od czynników, które pokazałyby ich sens.
Dziś tłumaczy, że Jarosław Kaczyński zwabił ich w pułapkę. Grzegorz Schetyna mówi o politycznej prowokacji.