Miller: Zwalczanie epidemii? Działania rządu są nieskuteczne

- Brak strategicznej odpowiedzi (rządu - red.) na to, co się dzieje, tak, żeby społeczeństwo wiedziało, jak się przygotować i czego się można spodziewać, zwłaszcza jeżeli chodzi o edukację. Miesiąc przed rozpoczęciem roku szkolnego strategiczny plan powinien być już znany - powiedział były premier Leszek Miller, krytykując działania władz w związku z epidemią koronawirusa w Polsce. W rozmowie z Jackiem Nizinkiewiczem europoseł ocenił także, że decydując o skierowaniu do TK wniosku ws. konwencji stambulskiej szef rządu wolał "złapać trochę czasu" i "zszedł z linii strzału".

Publikacja: 31.07.2020 16:11

Miller: Zwalczanie epidemii? Działania rządu są nieskuteczne

Foto: tv.rp.pl

Jacek Nizinkiewicz: Powstanie Warszawskie to był bohaterski zryw czy obłęd?

Leszek Miller: To był bohaterski zryw - patrząc z punktu widzenia uczestników powstania, a więc żołnierzy AK i ludności cywilnej. Jeżeli chodzi o dowództwo powstania warszawskiego, to tam nie było jednomyślności. Zwyciężył pogląd by przeprowadzić demonstrację, która miała też cofnąć wyniki porozumienia między aliantami w Teheranie. Trzeba również pamiętać, że powstanie nie osiągnęło żadnego celu militarnego, ani politycznego.

Dowódcy powinni być w jakiś sposób rozliczeni po latach?

Zaraz po wybuchu powstania i w czasie jego trwania były takie głosy. Np. generał Anders, na wieść o wybuchu powstania, wtedy kiedy przebywał ze swoją armią we Włoszech, napisał depeszę do rządu londyńskiego, w której domaga się uzyskania informacji, kto spowodował decyzję o wybuchu powstania, i że tych ludzi należy postawić przed sądem.

Jak pan obchodzi godzinę „W”?

Zawszę obchodzę ją jak wszyscy inni ludzie, uważam, że my, żyjący - jesteśmy winni oddać cześć i szacunek tysiącom żołnierzy AK, a przede wszystkim ludności cywilnej.

Czy marsz narodowców w rocznicę powstania warszawskiego powinien być organizowany?

Myślę, że gdyby powstańcy mogli wstać z grobów i dołączyć się do tych, którzy przeżyli, to z niemałym niesmakiem, a wręcz z przerażeniem oglądaliby narodowców, którzy jednoznacznie się w Polsce kojarzą. To właśnie powstańcy walczyli przeciwko tego rodzaju prądom politycznym i ideowym, jakie dziś narodowcy prezentują.

Część powstańców żyje.

I wielu z nich protestuje, choć politycznie rzecz biorąc, powstańcy są tak samo podzieleni jak inne środowiska.

Czy rząd oszukał Polaków w sprawie cofającej się epidemii?

Albo oszukał świadomie, albo nieświadomie, ale to w niczym tego rządu nie usprawiedliwia. Myślę, że w dużej część zależało rządowi na tym, aby zmobilizować grupy obywateli, które nie głosowały w I turze, a więc osoby starsze. Słyszeliśmy te wszystkie apele, że pandemia mija i wysoka temperatura bardzo ogranicza skuteczność działania wirusa i nie ma się co bać, trzeba iść głosować itd. To wszystko okazało się nieprawdziwe i dzisiaj mamy znowu gwałtowny wzrost, ponad 600 zakażeń. Te optymistyczne wiadomości, rozpowszechniane z powodów politycznych, dzisiaj są falsyfikowane. 

Premier już 26 czerwca uspokajał rodziców i mówił, że dzieci wrócą do szkół, dziś okazuje się, że nie wiadomo, a decyzja o tym zapadnie dopiero 1-2 tygodnie przed 1 września.

To pokazuje w jakim punkcie zwalczania pandemii jesteśmy. Działania rządu są nieskuteczne, brakuje ostatecznych koncepcji wyjścia z tego, strategicznych rozwiązań dotyczących oświaty, jesteśmy dzisiaj na miesiąc przed rozpoczęciem roku szkolnego i to, ze nikt nic nie wie, pokazuje bezradność rządzących.

Służba zdrowia i MEN są przygotowane na drugą falę wirusa?

Minister zdrowia zniknął i coraz rzadziej się wypowiada. Rozumiem, że ma problemy wizerunkowe, bo jest oskarżany przez dużą część opozycji o marnotrawienie olbrzymich środków i kierowanie ich do zaprzyjaźnionych osób, a także do swojej rodziny. Może być też tak, że przestanie pełnić funkcję ministra zdrowia przy okazji rekonstrukcji rządu. Z drugiej strony, brak jest strategicznej odpowiedzi na to co się dzieje, tak, żeby społeczeństwo wiedziało jak się przygotować i czego się można spodziewać, zwłaszcza jeżeli chodzi o edukację. Miesiąc przed rozpoczęciem roku szkolnego strategiczny plan powinien być już znany.

Czy Polska wypowie konwencję stambulską?

Tego nie wiem, pan premier uciekł bądź zszedł z linii strzału, z której Zbigniew Ziobro celował w niego armatą ciężkiego kalibru. Pan premier powiedział, ze kieruje konwencję do TK i będzie czekał na to, co TK postanowi. To może trwać wiele lat i to nie byłoby nic nowego. Premier nie chciał podejmować decyzji w tej sprawie i w związku z tym pozostawił wszystkie znaki zapytania otwarte.

Kto wygra pojedynek wewnątrz Zjednoczonej Prawicy, Mateusz Morawiecki, czy Zbigniew Ziobro?

To zależy od Jarosława Kaczyńskiego, dlatego że ostatecznym arbitrem w takich kwestiach pozostaje Jarosław Kaczyński. Normalna droga powinna być taka, że jeżeli pojawia się pomysł, by wypowiedzieć umowę międzynarodową, w tym przypadku konwencję, to Rada Ministrów podejmuje uchwałę w tej sprawie. Uchwała potem idzie do Sejmu i musi uzyskać aprobatę Sejmu i Senatu, a potem idzie normalną drogą do prezydenta, który ją podpisuje lub nie. Tym razem Rada Ministrów w ogóle nie zajęła się tą sprawą, więc wygląda na to, że premier nie czuł się zbyt pewnie i nie wiedział, jaką decyzję podejmą ministrowie i jak zareaguje Jarosław Kaczyński. W związku z tym wolał uciec pod skrzydła TK i złapać trochę czasu.

Słusznie sześć polskich gmin nie dostanie dofinansowania z UE, za to, że są strefami „wolnymi od LGBT”?

Oczywiście, że słusznie i jest to pierwszy sygnał pokazujący, że UE nie tylko potrafi gadać w nieskończoność, ale potrafi podejmować decyzje. Jeśli są strefy wolne od LGBT w Polsce, to powinny być też wolne od unijnych pieniędzy. Taki jest przekaz zarówno pani komisarz Dalli, jak i pani Ursuli von der Leyen. Polskie samorządy muszą się zastanowić, że jeżeli podejmują uchwały niezgodne z wartościami UE, z prawami zapisanymi w traktacie, to muszą liczyć się z konsekwencjami.

Jacek Nizinkiewicz: Powstanie Warszawskie to był bohaterski zryw czy obłęd?

Leszek Miller: To był bohaterski zryw - patrząc z punktu widzenia uczestników powstania, a więc żołnierzy AK i ludności cywilnej. Jeżeli chodzi o dowództwo powstania warszawskiego, to tam nie było jednomyślności. Zwyciężył pogląd by przeprowadzić demonstrację, która miała też cofnąć wyniki porozumienia między aliantami w Teheranie. Trzeba również pamiętać, że powstanie nie osiągnęło żadnego celu militarnego, ani politycznego.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Polityka
Jacek Sutryk: Rafał Trzaskowski zwycięzcą debaty w Warszawie. To czołówka samorządowa
Polityka
Czy w Polsce wróci pobór? Kosiniak-Kamysz: Zasadnicza służba wojskowa tylko zawieszona
Polityka
Dlaczego Koła Gospodyń Wiejskich otrzymywały pieniądze z Funduszu Sprawiedliwości?
Polityka
Przeszukanie domu Zbigniewa Ziobry trwało prawie dobę
Polityka
„Nadzieja zdemobilizowanych”: nowy raport pokazuje ryzyka dla koalicji rządzącej