Obchody Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych rozpoczęły się w niedzielę na terenie byłego Aresztu Śledczego Warszawa–Mokotów od zapalenia zniczy pamięci.   W celi śmierci w byłym Areszcie Śledczym przy ul. Rakowieckiej dokonali tego premier Mateusz Morawiecki i minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.

- Roman Dmowski mówiąc o walce o niepodległość, mówił, że w tej walce nie ma miejsca na kompromisy: albo zwyciężamy albo giniemy. Jednak nasi Żołnierze Wyklęci i ich towarzysze broni z czasów II wojny światowej i wcześniejszych powstań ginęli i zwyciężali, bo ten posiew wolności, który oni poczynili, był niezbędny do odzyskania niepodległości przez Polskę lata później. Można pytać: czy było warto, czy warto było oddać życie za ojczyznę? Dla mnie odpowiedź jest jednoznaczna: było warto i warto, aby wszyscy Polacy byli gotowi oddać życie, poświęcić się całkowicie za swoją ojczyznę - powiedział premier.

- Żołnierze wolności to także ojcowie polskiej Solidarności, która wybuchła 17 lat po zamordowaniu ostatniego z żołnierzy, Józefa Franczaka, ps. Lalek w 1963 roku. A więc Żołnierze Wyklęci są ojcami Solidarności i poprzez to są ojcami naszej niepodległości" - dodał Mateusz Morawiecki.