We wtorek prezydent Andrzej Duda podpisał tzw. ustawę represyjną. Projekt nowelizacji ustawy Prawo o ustroju sądów powszechnych, ustawy o Sądzie Najwyższym oraz niektórych innych ustaw przygotowali posłowie klubu PiS. Ustawę 24 stycznia uchwalił Sejm, Senat chciał jej odrzucenia.
- W imieniu senatorów demokratycznej większości X kadencji chcieliśmy wyrazić najgłębsze zaniepokojenie kolejnym etapem demontażu polskiego wymiaru sprawiedliwości - powiedział w środę marszałek Senatu Tomasz Grodzki (PO).
- Zwracamy uwagę, że konsekwencje podpisu pana prezydenta są szczególnie poważne dla wszystkich obywateli naszego kraju, gdyż proces sądowy będzie mógł być podważany przez inne instytucje, jak również inne ograny, nie tylko wewnątrz kraju. Ale konsekwencje europejskie tego ruchu kierującego nas w kierunku autorytarnych dyktatur Wschodu będą również poważne. Należy zdawać sobie z tego sprawę - oświadczył.
"Wyroki powinny zapadać decyzją niezawisłego sędziego"
Według Grodzkiego, sędziowie znaleźli się "w bardzo trudnej sytuacji", ponieważ "stawia się ich wobec wyboru między przestrzeganiem konstytucji i orzecznictwem Sądu Najwyższego, a oczekiwaniami innych władz wykonawczych".
- Stoimy na stanowisku, że wyroki powinny zapadać decyzją niezawisłego sędziego, a nie za drzwiami tych czy innych gabinetów politycznych - powiedział marszałek Senatu. Stwierdził, że sędziów za przestrzeganie konstytucji i orzeczeń Sądu Najwyższego "spotykają represje". - Chcemy całą mocą Senatu zadeklarować, że jeżeli na kogokolwiek będą spadać konsekwencje czy represje za przestrzeganie polskiej konstytucji i orzeczeń Sądu Najwyższego, najważniejszego sądu w kraju, będziemy ich całą mocą Senatu bronić - zadeklarował Grodzki.