Dziennikarz Bloomberga uważa, że obok chwil milczenia, przemówień i obecności światowych przywódców, zauważalny będzie brak jednej osoby - prezydenta Andrzeja Dudy.
"Jego nieobecność na obchodach 23 stycznia jest czymś więcej niż tylko dyplomatycznym niedopatrzeniem. Rozgniewało to wysokich rangą członków administracji prezydenta Donalda Trumpa i pogłębiło podział między Polską a Izraelem" - przekonuje Eli Lake.
Dziennikarz Bloomberga rozmawiał na ten temat z amerykańskimi urzędnikami. Obawiają się oni, że wydarzenie będzie postrzegane jako zwycięstwo Kremla, który w ostatnich latach próbuje przekonać do wersji, że Polska była inicjatorem II wojny światowej, a nie jedną z pierwszych ofiar konfliktu.
Gdy prezydentowi Dudzie odmówiono możliwości wystąpienia, interweniowali w tej sprawie ambasador USA w Izraelu David Friedman oraz Tom Rose, doradca wiceprezydenta Mike'a Pence'a, który również pojawi się w Jerozolimie.
Rose przekazał, że USA są rozczarowane decyzją organizatorów obchodów, której można było uniknąć, a samą decyzję Dudy o odwołaniu wizyty "trudno skrytykować".
Z dziennikarzem Bloomberga rozmawiał także ambasador Polski w USA, Piotr Wilczek. Powiedział, że Warszawa jest "rozczarowana tym, co uważa za możliwy wpływ Rosji na kształt tego wydarzenia".
"Aby upamiętnić Auschwitz, Izrael wybrał Rosję zamiast Ameryki i Polski. To może być mądry krótkoterminowy wybór, ale nie jest to decyzja, która leży w długofalowym interesie Izraela" - przekonuje autor.