Z rządzącej Turcją od 16 lat Partii Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP) wystąpił właśnie Ali Babacan, były minister gospodarki i wieloletni wicepremier, który był też jednym z założycieli formacji Erdogana. Jak napisał w publicznym oświadczeniu, zdecydował się na ten krok z powodu „głębokich różnic" w ocenie dalszego kursu partii pod kierunkiem prezydenta. Jego zdaniem Turcji potrzebna jest obecnie „nowa wizja".
Nie ma więc złudzeń, że obecna formuła rządów w Turcji już się wypaliła i czas na zmiany. Ali Babacan zapowiada utworzenie partii politycznej wspólnie z byłym prezydentem Abdullahem Gülem. Ma sporo czasu na jej organizację, gdyż kolejne wybory parlamentarne i prezydenckie odbędą się dopiero w 2024 roku.
W niedawnych wyborach municypalnych AKP poniosła prawdziwą klęskę w dużych miastach. Także w 16-milionowym Stambule, mateczniku Erdogana, gdzie niekorzystnego dla AKP wyniku najpierw nie uznano z powodu nieistotnych uchybień proceduralnych. Powtórzone wybory z dużą przewagą wygrał Ekrem Imamoglu z opozycyjnej Republikańskiej Partii Ludowej (CHP).
Przeczytaj także: Turecka lira słabnie po zwolnieniu szefa banku centralnego
Wielu obserwatorów jest zdania, że mija właśnie apogeum popularności AKP i prezydenta Erdogana.