Sikorski komentował w programie "Graffiti" decyzję SLD, który zdecydował się wejść do Koalicji Europejskiej.
Ocenił, że w obecnej sytuacji członkostwo Polski w Unii Europejskiej jest "kluczowym polskim interesem narodowym", a wybory do Europarlamentu, w których wystartuje ze wspólnych list Koalicja Europejska, będą bardzo ważne.
- To będą bardzo ważne wybory, ponieważ ustanowią dynamikę polityczną w Polsce, ale także mamy wielki problem w Unii Europejskiej. Cała armia "eurofobów", nacjonalistów chce wejść do PE, po to żeby go paraliżować i rozsadzać od wewnątrz - ocenił Sikorski. Dodał, że w interesie Polski jest, by do Europarlamentu nie weszła grupa ludzi, którzy "będą dosypywać do nacjonalistycznego pieca'.
Były szef MSZ stwierdził, że gdy Leszek Miller, były szef SLD, był członkiem politbiura - wtedy mu się sprzeciwiał. Ale to rząd Millera wprowadził Polskę do UE. Tymczasem dziś politycy prawicy chcą ją z Unii wyprowadzić. Z tej perspektywy, jak mówił Sikorski, bliżej mu obecnie do Millera niż do Kaczyńskiego.
- Trzeba sobie zadać pytanie, co się stało z polską prawicą, żeby nawet tak starego antykomunistę jak ja, od siebie odrzucić. Polska prawica zwariowała, poszła w nacjonalizm, a teraz w rozdawnictwo socjalne - mówił Sikorski.