Wenezuela: Podzielona Europa popiera Juana Guaido

Większość państw UE uznała przywódcę wenezuelskiej opozycji za tymczasowego szefa państwa. W tym Polska.

Aktualizacja: 04.02.2019 22:53 Publikacja: 04.02.2019 18:43

Juana Guaido uznaje też znaczna część krajów obu Ameryk oraz m.in. Australia, Izrael, Maroko, Gruzja

Juana Guaido uznaje też znaczna część krajów obu Ameryk oraz m.in. Australia, Izrael, Maroko, Gruzja

Foto: AFP

– Z niemieckiej perspektywy, i perspektywy naszych europejskich partnerów, jest on prawomocnym tymczasowym prezydentem do wykonania tego zadania (przeprowadzenia wyborów prezydenckich – red.) – powiedziała niemiecka kanclerz Angela Merkel o Juanie Guaido, gdy znane było stanowisko jeszcze ośmiu krajów, w tym Wielkiej Brytanii, Francji i Hiszpanii.

Najwyraźniej Polska nie należy do „europejskich partnerów”, ponieważ Warszawa nie dołączyła do pierwszej dziewiątki państw, które prawie równocześnie uznały Guaido. Niektórzy szefowie europejskiej dyplomacji zrobili to nawet poprzez Twitter i inne sieci społecznościowe.

„Rzeczpospolitej” nie udało się uzyskać w naszym Ministerstwie Spraw Zagranicznych odpowiedzi na pytanie, jakie jest polskie stanowisko w sprawie przywódcy Wenezueli. Natomiast minister Jacek Czaputowicz w poniedziałek późnym popołudniem w Brukseli podczas spotkania przedstawicieli UE i Ligi Arabskiej poinformował, że to jednak Juan Guaido.

– Mamy nadzieję, że proces (wyborczy) będzie tak krótki, jak to możliwe i oczywiście pokojowy – dodała kanclerz Merkel przebywająca z wizytą w Japonii.

Do Francji, Hiszpanii, Niemiec, Brytanii, Portugalii, Szwecji, Danii, Austrii i Holandii nie dołączyły jednak Włochy. – Ten rząd nigdy nie uzna kogoś, kto sam mianował się prezydentem – zapowiedział Alessandro Di Battista z Ruchu 5 Gwiazd, do którego należy połowa obecnych włoskich ministrów. Wcześniej Rzym wskazywał na to, że w Wenezueli przebywa obecnie ok. 200 tys. Włochów, a prawie milion Wenezuelczyków jest włoskiego pochodzenia. To miał być powód, dla którego Włochy wyłamały się ze wspólnego frontu europejskiego.

– Wysyłanie ultimatów, sankcje, zamrażanie wenezuelskich aktywów… To może otworzyć drogę do interwencji militarnej (w Wenezueli) – dodał Di Battista. Nawiązał w ten sposób do amerykańskiej polityki. Administracja Trumpa od końca stycznia zwiększa sankcje na Caracas, blokując sprzedaż wenezuelskiej ropy i zapasów złota. W niedzielę zaś amerykański prezydent powiedział, że interwencja w Wenezueli „to opcja leżąca na stole”.

– Wysłanie amerykańskich wojsk natychmiast obudzi stare demony w regionie, a to rezultat wielokrotnych wcześniejszych interwencji militarnych USA w Ameryce Łacińskiej i na Karaibach w ciągu ostatniego stulecia. (…) Nadal jest czas na dialog – przestrzegł admirał James Stavridis, były głównodowodzący NATO, ale również były szef Południowego Dowództwa USA, obejmującego Amerykę Łacińską.

– Powinniśmy nałożyć ostre sankcje osobiste, zaczynając od Maduro i jego kliki. Po drugie – ściśle współpracować z naszymi sojusznikami, partnerami i przyjaciółmi w regionie. Po trzecie – powinniśmy przygotować się na wspólne zapobieganie humanitarnej katastrofie, ponieważ obecnie cztery miliony Wenezuelczyków uciekło ze swego kraju, a prawdopodobnie 10 milionów głoduje w samej Wenezueli – dodał.

Według ONZ jednak z kraju uciekło tylko ok. 2,64 mln ludzi, a przynajmniej tyle zarejestrowano jako uchodźców – od Chile po Włochy. Prawie połowa z nich przedostała się do sąsiedniej Kolumbii, wywołując ogromne kłopoty gospodarcze i społeczne.

„To już nie jest czas dialogu. Nadszedł koniec dyktatury Maduro – raz i na zawsze” – powiedział jednak amerykański wiceprezydent Mike Pence.

Najbardziej zainteresowany, czyli Nicolas Maduro, odrzucił natomiast europejskie ultimatum przeprowadzenia wyborów prezydenckich. „Nie uznajemy żadnych ultimatów. To jest tak, jak ja bym powiedział UE: Daję wam siedem dni na uznanie republiki Katalonia. A jak nie, to podejmiemy odpowiednie działania” – powiedział.

W zamian zagroził, że jeśli nastąpi interwencja „północnego imperium”, to w kraju wybuchnie wojna… domowa. Przyznał tym samym, że w Wenezueli istnieją jego przeciwnicy, na tyle zdeterminowani, że mogą chwycić za broń.

– Z niemieckiej perspektywy, i perspektywy naszych europejskich partnerów, jest on prawomocnym tymczasowym prezydentem do wykonania tego zadania (przeprowadzenia wyborów prezydenckich – red.) – powiedziała niemiecka kanclerz Angela Merkel o Juanie Guaido, gdy znane było stanowisko jeszcze ośmiu krajów, w tym Wielkiej Brytanii, Francji i Hiszpanii.

Najwyraźniej Polska nie należy do „europejskich partnerów”, ponieważ Warszawa nie dołączyła do pierwszej dziewiątki państw, które prawie równocześnie uznały Guaido. Niektórzy szefowie europejskiej dyplomacji zrobili to nawet poprzez Twitter i inne sieci społecznościowe.

Pozostało 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Historyczne porozumienie. Armenia i Azerbejdżan ustaliły pierwszy odcinek granicy
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Polityka
W Korei Północnej puszczają piosenkę o Kim Dzong Unie, "przyjaznym ojcu"
Polityka
Wybory w Indiach. Modi u progu trzeciej kadencji
Polityka
Przywódcy Belgii i Czech ostrzegają UE przed rosyjską dezinformacją
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Polityka
Zakaz używania TikToka razem z pomocą Ukrainie i Izraelowi. Kongres USA uchwala przepisy