"Guardian" zbadał jak radziły sobie partie populistyczne w wyborach w 31 państwach Europy w ciągu 20 lat. Do współpracy przy badaniu zaproszono 30 znanych politologów.
Z analizy wynika, że o ile w 1998 roku na populistów - prawicowych i lewicowych - głosowało w 31 analizowanych krajach 7 proc. wyborców, to obecnie poparcie dla nich sięga 25 proc. Prawicowi populiści zwiększyli poparcie z 4 do 14 proc., lewicowi - z 2 do ok. 5 proc. (pozostałe głosy są udziałem "innych formacji populistycznych").
Matthijs Rooduijn, politolog z Uniwersytetu w Amsterdamie, który kierował zespołem badaczy stwierdził, że dziś populiści stają się "coraz bardziej mainstreamowi". Jego zdaniem nie można zrozumieć wyniku referendum ws. brexitu czy wyboru Donalda Trumpa w USA bez uwzględnienia rosnącej roli populistów w polityce.
Populizm - jak pisze "The Guardian" - ustawia rywalizację polityczną jako bitwę między cnotliwymi, masami "zwykłych ludzi" a skorumpowanymi elitami - i przekonuje, że wola ludu musi triumfować.
"The Guardian" zauważa przy tym, że sukcesy odnoszą przede wszystkim prawicowi populiści - wśród których wymienia premiera Węgier Viktora Orbana i Matteo Salviniego z Ligi, współrządzącego Włochami. Z kolei lewicowi populiści - jak czytamy, obecnie zasiadają jedynie w greckim rządzie.