„Można się spierać, czy mówiąc o bolszewikach Tusk stygmatyzuje PiS, czy szersze zjawisko w europejskiej polityce, nie mniej sam fakt użycia tego symbolicznego określania w wigilię stulecia niepodległości ( a jak wiadomo, ta niepodległość została wyszarpana bolszewikom z bronią w ręku na przedmieściach Warszawy) świadczy o odniesieniach do krajowej polityki. Tusk zagrzewa tymi słowy do boju” – komentuje Bogusław Chrabota.
Największa grupa ankietowanych (41 proc.) uważa, że Donald Tusk powinien przeprosić za słowa o „współczesnych bolszewikach”. Co trzeci ankietowany jest przeciwnego zdania, a co czwarty (26 proc.) nie ma opinii w tej sprawie.
- Częściej za złożeniem przeprosin są mężczyźni (42 proc.), osoby w wieku 25-34 lata (47 proc.), o wykształceniu zasadniczym zawodowym (54 proc.) oraz badani z miast do 20 tys. mieszkańców (46 proc.) - zwraca uwagę Piotr Zimolzak z agencji badawczej SW Research.