W stosunku do badania Ifop z października odsetek zadowolonych z Macrona zmniejszył się o cztery punkty procentowe.

Weekend mija we Francji pod znakiem protestów przeciwko wprowadzonym przez rząd podwyżkom podatku paliwowego, który ma skłonić kierowców do przesiadania się do bardziej ekologicznych samochodów. Decyzja o podniesieniu podatku wywołała oburzenie, ponieważ wprowadzono ją w czasie, gdy ceny ropy i tak rosły na światowych rynkach.

W sobotnich protestach "żółtych kamizelek" (uczestnicy protestu blokujący drogi we Francji nosili żółte, odblaskowe kamizelki) wzięło udział 288 tys. osób. W niedzielę niektórzy z nich nadal blokują niektóre drogi, bramki na autostradach i ronda.

W czasie sobotnich protestów jedna osoba zginęła, ponad 400 zostało rannych, w tym 14 poważnie - poinformował szef MSW Christophe Castaner. Co najmniej 157 osób trafiło do aresztu w związku z protestami.

Zdaniem 62 proc. uczestników sondażu Ifop rząd powinien uczynić swoim priorytetem dbanie o to, by dochodu gospodarstw domowych nie spadały, nawet jeśli oznacza to spowolnienie realizacji planu przejścia kraju na energię odnawialną. Tymczasem minister środowiska Francois de Rugy zapowiedział, że rząd nie tylko nie wycofa się z podwyżki podatku paliwowego. W styczniu we Francji ma dojść do kolejnego wzrostu cen paliwa.