Jak informuje Onet, Tomasz Nyga w swoich materiałach sugerował wyborcom, że głos oddany na innego kandydata będzie nieważny. Sprawą zajęła się Państwowa Komisja Wyborcza. Uznano, że mogło to wprowadzić wyborców w błąd.
"Można poprzeć tylko jednego kandydata, jeżeli ktoś zaznaczy X przy innym nazwisku na karcie wyborczej burmistrza Bierunia, karta zostanie uznana za nieważną” - przeczytać można na ulotce Tomasza Nygi, kandydata na urząd burmistrza Bierunia na Śląsku. W związku ze sprawą, komitet wyborczy urzędującego burmistrza Krystiana Grzesicy skierował sprawę do sądu.
Sąd Okręgowy w Katowicach uznał, że zastrzeżenia są uzasadnione. Wskazał również, że treść "instrukcji zawiera informację nieprawdziwą" i może sugerować wyborcom, że "oddanie głosu przy innym nazwisku niż właśnie Tomasz Nyga prowadzić będzie do nieważności głosu/karty”. sąd nakazał Nydze zamieścić na swoim profilu w portalu społecznościowym Facebook sprostowanie. Polityk ma także opisać, jak wygląda prawidłowe głosowanie - podaje Onet.
Sprawą zajęła się także Państwowa Komisja Wyborcza. Jej przewodniczący, Wojciech Hermeliński, jako przykład nieprawidłowych zachowań podaje fragment "instrukcji wyborczej"."Państwowa Komisja Wyborcza apeluje do komitetów wyborczych o niewykorzystywanie w kampanii wyborczej materiałów, które mogą wprowadzać wyborców w błąd co do warunków ważności głosu" - pokdreśla PKW.
"Pojawiające się w niektórych materiałach wyborczych sformułowania w rodzaju „Jeżeli chcecie Państwo wybrać (…) proszę postawić X »w okienku« przy jego imieniu i nazwisku (…) jeżeli ktoś zaznaczy X przy innym nazwisku na karcie wyborczej, karta zostanie uznana za nieważną” wywołują wątpliwości i zaniepokojenie wyborców" – czytamy.