Żalek odnosząc się do trwającego od trzech tygodni w Sejmie protestu rodziców osób niepełnosprawnych, którzy domagają się przyznania ich dorosłym dzieciom dodatku rehabilitacyjnego w wysokości 500 złotych, na antenie TOK FM stwierdził, że protestujące matki "traktują swoje dzieci jak żywe tarcze". Sugerował też, że niektórzy rodzice mogliby wydawać pieniądze przyznane ich dzieciom "na własne potrzeby".
Według Bielana słowa jego partyjnego kolegi były "zbyt mocne". - Rozmawiałem z posłem, który je wypowiedział i wydaje mi się, że nie oddają one sensu myśli, którą chciał wyrazić - dodał wicemarszałek Senatu. Bielan podkreślił jednocześnie, że on sam nie użyłby takich słów.
Bielan stwierdził również, że niepotrzebne były słowa posłanki PiS Bernadety Krynickiej, która stwierdziła, że "znalazłaby paragraf na tych rodziców, którzy przetrzymują swoje dzieci w Sejmie".
- Wydaje mi się, że politycy nie powinni dolewać oliwy do ognia - ocenił.
Jednocześnie Bielan przekonywał, że dzięki świadczeniom rzeczowym oferowanym protestującym przez rząd (protestujący odrzucają takie rozwiązanie domagając się wypłaty świadczenia pieniężnego) rodziny osób niepełnosprawnych "zaoszczędzą pół tysiąca złotych wydawanych dotychczas na cele rehabilitacyjne", a zaoszczędzone pieniądze będą mogły wydać np. na kino.