DW: Brytyjski rząd podejrzewa, że to Rosja stoi za atakiem na byłego rosyjskiego agenta, obywatela Wielkiej Brytanii, w którym użyto substancji uszkadzających system nerwowy. Czy i w w jakim stopniu niepokoi Pana ta sytuacja?
Richard Shirreff: Mamy powód do niepokoju, bo pokazuje to absolutną bezwzględność Rosji, jeśli to rzeczywiście Rosja. Ale jeśli spojrzeć na motywy i na wypowiedź premier May na temat substancji, której użyto, to wiele wskazuje na Rosję. To by pokazywało absolutną pogardę Moskwy dla prawa międzynarodowego. To pogarda, która uświadamia, w jaki sposób rosyjskie przywództwo, zwłaszcza Putin, spogląda na Zachód, na swoje relacje z Zachodem. My tu na Zachodzie, w NATO, powinniśmy to sobie uświadomić i nie będziemy się musieli martwić, jeśli tylko zdecydowanie zareagujemy.
A jak Pańskim zdaniem powinna zareagować Wielka Brytania?
Wydaje mi się, że począwszy od umiarkowanych wypowiedzi premier May w poniedziałek, możemy obserwować całą gamę wypowiedzi, z których wynika dezaprobata. Możliwe są środki finansowe, polityczne czy międzynarodowe jak wydalenie dyplomatów.
Czy NATO powinno włączyć się w działania Londynu?