Agencja odnotowuje, że jest to niezwykły zwrot akcji w kraju, w którym wcześniej marsze homoseksualistów były zakłócane przez agresywnych kontrmanifestantów.
Brnabic została premierem w czerwcu, po tym jak dotychczasowy szef rządu, Aleksandar Vucic, został prezydentem kraju. Vucic na swoją następczynię wskazał właśnie Brnabic - technokratkę, która do polityki weszła dopiero w 2016 roku obejmując tekę ministra administracji.
Wybór Vucicia wzbudził zdziwienie i podejrzenia, że nowy prezydent kraju chce w ten sposób zamaskować fakt, że Serbia ma problem z postawami homofobicznymi i zapewnić sobie - jak pisze AFP - "poświadczenie liberalności", które miałoby pomóc w staraniach o członkostwo w UE. Według krytyków Brnabic jest ona tylko marionetką w rękach obecnego prezydenta.
Sama premier odrzuciła takie sugestię 15 września, w czasie konferencji w sprawie mowy nienawiści. - Nie wiem co jest większym nonsensem: twierdzenia, że z powodu orientacji seksualnej nie powinnam zasiadać w rządzie, czy twierdzenia przeciwne - że kieruje rządem tylko ze względu na to (na orientację seksualną - red.) - mówiła szefowa serbskiego rządu.
Pierwsza Parada Równości odbyła się w Belgradzie w 2001 roku - i zakończyła się obrzuceniem kamieniami jej uczestników przez kontrmanifestantów. Zgodę na kolejną paradę w Belgradzie wydano dopiero w 2010 roku - ale i wówczas doszło do starć kontrmanifestantów z policją - i w efekcie przez kolejne trzy lata zakazano organizacji tej imprezy.