W czasie rozmowy telefonicznej, którą Biały Dom określa mianem "przyjacielskiej", prezydenci USA i Filipin rozmawiali też na temat sytuacji na Półwyspie Koreańskim.

Biały Dom nie podaje kiedy miałoby dojść do wizyty Duterte w USA. W komunikacie czytamy jednak, że Trump odwiedzi Filipiny w listopadzie.

Filipiny, przed wyborczym zwycięstwem Duterte, były jednym z sojuszników USA w regionie południowo-wschodniej Azji. Duterte zapowiedział jednak prowadzenie niezależnej polityki zagranicznej - czego wyrazem było osłabienie sojuszu z USA i zbliżenie Manili do Rosji i Chin.

Relacje Duterte z Zachodem utrudnia fakt, że jest on krytykowany przez obrońców praw człowieka za sposób, w jaki walczy z biznesem narkotykowym. Ofiarami brutalnej wojny, jaką Duterte wypowiedział narkotykom, padają zarówno handlarze, jak i narkomani, a prezydent namawiał nawet do samosądów wobec osób, które handlują narkotykami.

Duterte znany jest również z niedyplomatycznych wypowiedzi - na jednym z wieców oświadczył, że jako burmistrz Davao własnoręcznie zabił człowieka, deklarował, że mógłby policzkować polityków UE, a mówiąc o dżihadystach stwierdził, że jest gotów "zjadać ich wątroby".