Sobotnia "Gazeta Wyborcza" w artykule pt. "Antoni Macierewicz, jego firma i jego TW" napisała m.in., że "minister obrony zasiada w radzie Fundacji Głos, gdzie prezesem zarządu jest Robert Jerzy Luśnia - wieloletni współpracownik Macierewicza i peerelowskiej bezpieki".

Ludwik Dorn ocenił w rozmowie z TVN24, że Antoni Macierewicz będzie doprowadzał do szkód w ministerstwie obrony narodowej. - Mówiąc bardzo potocznie: będzie tam coraz więcej kwasu i smrodu. Trzeba po prostu dać temu człowiekowi czas, żeby zgromadzić mocne argumenty, wobec których obecny obóz władzy będzie bezradny - stwierdził.

Platforma Obywatelska złożyła w poniedziałek wniosek o wotum nieufności dla Antoniego Macierewicza. Dorn podkreślił, że przymierzałby się do złożenia takiego wniosku za rok lub półtora, "kiedy już się nagromadzi i nazbiera", czego były wicepremier jest - jak dodał - pewien niemal na sto procent.

- A wtedy nie będzie już argumentu, że to polityczne polowanie na Macierewicza - powiedział Dorn. - To po prostu jest, czy będzie, tak szkodliwy minister, że warto do niego strzelać celnie i taką amunicją, która przebija kamizelkę kuloodporną - dodał.