Do tej pory z potężnymi opadami śniegu na ulicach Moskwy walczyło 70 tys. osób - dozorców i pracowników innych służb, mając do dyspozycji 14 tys. sztuk sprzętu. Przed opadami, które trwały kilka dni, Birjukow zapewniał, że z odśnieżaniem poradzi sobie 60 tys. pracowników.

13 lutego wicemer zapewniał, że sprzątanie miasta zajmie 5 dni. Wcześniej wyjaśniał, że oczyszczenie 10 centymetrów śniegu zajmuje trzy dni, a każde kolejne pięć centymetrów śniegu to kolejny dzień odśnieżania.

W niedzielę 14 lutego szef rosyjskiego ośrodka Gidromietcentr Roman Wilfand powiedział, że po opadach śniegu wysokość pokrywy śnieżnej w Moskwie wyniosła 59 centymetrów. Dodał, że to jeden centymetr poniżej historycznego rekordu.

- To prawdziwa burza śnieżna, śnieżny armagedon, śnieżna apokalipsa. To nie są ćwiczenia, to walka - zapowiadał opady Jewgiennij Tiszkowiets z centrum pogodowego Fobos, w rozmowie z agencją RIA Novosti.

Wilfand dodał, że w najbliższych dniach mieszkańcy Moskwy nie muszą obawiać się kolejnych obfitych opadów śniegu, za to spodziewane są silne mrozy.