Dla osób, które nie mogą odczekać ze sprzedażą domu czy mieszkania pięć lat, żeby nie płacić PIT, ale pieniądze z niej chcą znów zainwestować we własne lokum, ustawodawca przewidział furtkę. To specjalne zwolnienie podatkowe, które od początku było uzasadniane celami społecznymi. Sami projektodawcy podkreślili, że może pozytywnie wpłynąć na rynek mieszkaniowy oraz zachęcić do lokowania dochodu w nowe inwestycje mieszkaniowe. Tyle w teorii, bo w praktyce fiskus zrobi wiele, żeby pozbawić podatnika prawa do zwolnienia. Na szczęście suchej nitki na tym profiskalnym podejściu coraz częściej nie zostawiają sądy administracyjne. Przykład to środowy wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego.
Spór o proporcje
Sprawa dotyczyła kobiety, która w lutym 2013 r. otrzymała w darowiźnie mieszkanie. Już w 2016 r. zdecydowała się na jego sprzedaż. Zgodnie z ustawą o PIT, jeśli odpłatne zbycie, np. sprzedaż nieruchomości mieszkalnej, następuje przed upływem pięciu lat, licząc od końca roku nabycia, w grę wchodzi 19-proc. PIT. Podatniczka jednak chciała skorzystać z furtki, jaką daje sam ustawodawca, tj. zwolnienia z art. 21 ust. 1 pkt 131 ustawy o PIT. Mówiąc najprościej, pozwala ono ograniczyć lub w ogóle uniknąć PIT od opodatkowanej sprzedaży nieruchomości, gdy pieniądze zostaną w odpowiednim czasie przeznaczone na kolejne lokum.
Czytaj także: Sprzedaż nieruchomości bez podatku
I tak chciała zrobić podatniczka. We wniosku o interpretację wskazała, że pieniądze ze sprzedaży darowanego mieszkania przeznaczyła już częściowo na zakup innego. A pozostałe wyda na budowę części mieszkalnej w budynku mieszkalno-usługowym.
Budynek w Lublinie miał się składać z dwóch poziomów – parteru z częścią usługową oraz piętra z częścią mieszkalną. Kobieta podkreślała, że każda z tych części będzie od siebie niezależna, a część usługową sfinansuje z innego źródła. I choć część mieszkalna miała wynieść 33,18 proc. całkowitej powierzchni użytkowej, sama była przekonana, że również wydatki na nią będą korzystać ze zwolnienia podatkowego.