Jedni uwielbiają melodyjne piosenki „Daddy Cool", „Sunny" czy „Rivers of Babylon" dla ich przebojowości, inni chcą się zrelaksować przy nich dla żartu, z powodu powracającej nieustannie mody na lata 70. lub perwersyjnej mody na obciach. Tymczasem w szampański stan wprowadzają piosenki, za którymi kryje się oszustwo fonograficznego szalbierza, artyści wykorzystywani jak niewolnicy, co zakończyło się zresztą przedwczesną śmiercią dwóch z nich. Taka jest prawdziwa historia projektów niemieckiego producenta Franka Fariana, muzycznego wampira, mającego coś z bohaterów niemieckiego kina grozy doktora Mabuse i Caligari. To on wymyślił Boney M., Milli Vanilli i sprzedał prawie 150 mln albumów, a odpowiadał też za karierę Eruption, zespołu stojącego za hitem „One Way Ticket".