Akcja serialu toczy się w dwóch planach czasowych. W 1994 r. podczas wakacyjnego obozu dochodzi do tragedii. Dwoje nastolatków zostaje zamordowanych, a kolejna para znika bez śladu. Ćwierć wieku później prokurator Kopiński rozpoznaje w zwłokach czterdziestoletniego mężczyzny chłopaka, który zaginął wówczas razem z jego siostrą. Rozpoczyna prywatne śledztwo, choć jednocześnie prowadzi sprawę gwałtu, którego dopuścił się syn znanego prezentera telewizyjnego.
„W głębi lasu" nie jest udanym serialem. Akcja toczy się wolno i prowadzi do rozczarowującego finału, który pozostawia kilka wątpliwości. Skok w przeszłość ogranicza się do przypomnienia kilku starych przebojów i... kwestii polskiego antysemityzmu. We współczesności z kolei brakuje chemii pomiędzy bohaterami, jakiegokolwiek napięcia, ciekawych zwrotów akcji. Obie epoki łączy jedynie cynizm i sztucznie brzmiące dialogi.