Polska polityka od dawna przesycona była emocjami. A jednak każda następna kampania wyborcza pod tym względem coraz bardziej zaskakiwała. Trudno przewidzieć, jakie argumenty mogą w niej jeszcze paść. Wojna o samorząd przyniosła kolejne niespodzianki.
Oto „Gazeta Wyborcza", ostoja liberalno-lewicowej opozycji, decyduje się ledwie dwa dni po wyborach wydrukować na drugiej stronie, powyżej redakcyjnych komentarzy, tekst przedstawiany jako fragment listu czytelnika (podpisanego „Antyhipokryta"). Dziwnie kojarzący się ze stylem naczelnego „Wyborczej" Adama Michnika, w niezwykle emocjonalny sposób występuje w imieniu mieszkańców dużych miast, a w ich ramach w imieniu ludzi wykształconych, którzy zdaniem autora utrzymują całą resztę: rolników, emerytów, ludzi po podstawówkach. Choć tekst jest adresowany do polityków PiS, buzuje autentyczną urazą i lekceważeniem wobec tych grup.