Specyfik ten jest na razie w trakcie testów klinicznych, ale uznano go za na tyle obiecujący, że podano go prezydentowi. Czy to on zadziałał, czy przyczyną szybkiego powrotu do zdrowia było co innego, wciąż nie wiadomo. I nie byłoby w tym zapewne nic zaskakującego ani interesującego z moralnego punktu widzenia, gdyby nie to, że istnieją w części środowisk katolickich obawy, iż nowy farmaceutyk został opracowany przy użyciu jednej z linii komórkowych, która powstała z tkanek pobranych od abortowanego ludzkiego płodu. Na moralne wątpliwości związane z korzystaniem ze szczepionek produkowanych na liniach komórkowych pochodzących z takiego źródła od dawna zwraca uwagę Kościół katolicki, a administracja Donalda Trumpa zresztą także niechętnie spogląda na takie badania i próbuje je ograniczać.