Matka moja bowiem, odkąd odeszła od nas nieboszczka Unia Wolności, głosuje na PiS. Na Platformę nie mogła, to nuworysze, nosili garnitury z metkami na rękawach, raziło to inteligencki smak mamy i jej koleżanek. Katolicyzm plus elementarny antykomunizm podpowiedziały wybór – Prawo i Sprawiedliwość. Tak więc mama zaczęła głosować na PiS bez stadium przejściowego w postaci Platformy. Napisałem swego czasu o tym felieton „Moja matka Mongolia", bo o ile mnie pamięć nie zawodzi, to w czterotomowej, peerelowskiej Encyklopedii PWN nauczano, że Mongolia przyjęła socjalizm, przechodząc doń wprost z feudalizmu, pomijając wsteczny etap kapitalizmu. O dziwo, mój ojciec pozostaje przy wstecznej Platformie, ale to dziwny człowiek, grzyby wynosi z lasu wiadrami.