Pałace i domy w Turynie są ceglane, a bruk pamięta jeszcze ślady końskich podków z czasów, kiedy mieszkali tutaj Nietzsche i członkowie Koła Sprawy Bożej, kontynuatorzy wizji Andrzeja Towiańskiego. Nie zalano go asfaltem. W licznych księgarniach w każdej prawie witrynie „Ecce homo" czy „Tako rzecze Zaratustra".
Turyn żyje przeszłością. Niemniej potrafi też z sensem ją zagospodarować. W nieczynnych zakładach Fiata w Lingotto otworzono fantastyczne centrum handlowe, na którego dachu znajduje się dawny samochodowy tor doświadczalny, po którym można sobie dzisiaj spacerować, podziwiając alpejskie szczyty, a obok (tak, na dachu wzniesiono nowoczesną nabudówkę) znajduje się ekskluzywne muzeum sztuki. Pinacoteca Giovanni e Marella Agnelli zaprojektowana przez Renzo Piano składa się z zaledwie kilkunastu obrazów, ale za to takich mistrzów, jak Modigliani, Tiepolo, Balla, Matisse, Renoir, Canaletto. Za wejście płaci się słono, bo 10 euro, ale już samo wnętrze tej jednej z najmniejszych włoskich galerii obezwładnia, bo zaprojektowane jest tak, żeby z każdego obrazu wydobyć najważniejsze szczegóły. Światło pada w tych miejscach, w których padać powinno.