Plus Minus: Po raz pierwszy usłyszał pan o rotmistrzu Pileckim, dobrowolnym więźniu Auschwitz, którego raporty – obok raportów Karskiego – powiadomiły świat o Holokauście, kilka lat temu. Od razu chciał pan o nim napisać?
W 2013 roku przeczytałem raport Pileckiego, który nazywam raportem 1945 (spisany przez Pileckiego we Włoszech w 1945 roku, zbierający wcześniejsze – red.), przetłumaczony na angielski przez Jarka Garlińskiego. Pomysł po prostu zaczął kiełkować mi w głowie. Nabierałem odwagi, by zmierzyć się z tematem i opowiedzieć tę historię. Na początku spotkałem się z Andrzejem Pileckim, synem Witolda, i z Jarkiem Garlińskim.
Pilecki opisał w swoich raportach misję i ucieczkę z Auschwitz bardzo szczegółowo. Dziś jego relacja jest uzupełniona o częściowo odkodowane nazwiska współwięźniów i obszerne przypisy, które zajmują nawet pół strony. Skąd potrzeba, by tak dobrze udokumentowaną historię opowiadać od nowa?
Częścią m...
Dostęp do najważniejszych treści z sekcji: Wydarzenia, Ekonomia, Prawo, Plus Minus; w tym ekskluzywnych tekstów publikowanych wyłącznie na rp.pl.
Dostęp do treści rp.pl - pakiet podstawowy nie zawiera wydania elektronicznego „Rzeczpospolitej”, archiwum tekstów, treści pochodzących z tygodników prawnych, aplikacji mobilnej i dodatków dla prenumeratorów.