Najpierw potężna eksplozja, chwilę później na głowy gości prymitywnej kawiarni Maerga, usytuowanej przy lokalnym targu, runęły szczątki sufitu. – Wszystko zakrył czarny dym, to było jak piekło – opowiadał Maerg reporterom agencji Associated Press. – Wszędzie było tyle krwi.
Jeden z lokalnych urzędników Hailu Kabede w rozmowie z BBC przypomniał sobie, że na kilka sekund przed wybuchem usłyszał dźwięk nadlatującego z ogromną prędkością samolotu. Potem grzmot eksplozji i latające kawałki skalistego podłoża. – Najbardziej uszkodzona była północna część targu, chociaż i żelazne dachy po południowej stronie były zniszczone – opisywał. Tylko w kawiarni Maerga zginęło siedem osób, około 30 było rannych. Na całym placu liczba ofiar śmiertelnych przekroczyła 50, może 60 osób.