„Od Kuala Lumpur, poprzez drogę pod Teheranem, po lotnisko w Mińsku – przez świat przetacza się fala morderstw i uprowadzeń, za którymi stoją tajne służby” – pisze Marcin Łuniewski w tekście pt. „Zabójcy bez granic”, otwierającym najnowszy magazyn „Plus Minus”. Rzeczywiście w ostatnich latach coraz częściej docierają do nas informacje o wzmożonej aktywności szpiegów i agentów specjalnych – o otruciach, morderstwach, porwaniach… Z czego to wynika? Czy po prostu częściej dowiadujemy się o tym, jak działają służby, czy jednak rzeczywiście szpiedzy działają coraz bardziej bezczelnie?

– Wydaje mi się, że prawdą jest i jedno, i drugie – odpowiada Marcin Łuniewski. – To nie jest nic nowego, bo skrytobójcze metody działania państw są tak stare, jak same państwa. Jednak rzeczywiście państwa coraz częściej sięgają po te metody – i coraz więcej państw. Ale jest też tak, że coraz częściej dowiadujemy się o tych wydarzeniach i poznajemy coraz więcej ich szczegółów, bo rozwijają się nowe technologie. Dziennikarzom śledczym, jak choćby z portalu Bellingcat, łatwiej dziś łączyć kropki i zbierać dowody.

Dlaczego państwa, szczególnie autorytarne, zaczynają dziś pozwalać sobie na tak wiele? Dlaczego działają w tak bezczelny sposób i pozostają absolutnie bezkarne? Czy można już mówić o powrocie zimnej wojny? I co nas czeka w przyszłości: bezczelnych akcji specjalnych, szpiegowskich będzie tylko coraz więcej, czy może rozwój technologii spowoduje, że uda nam się jakoś je okiełznać?