Ekstraklasa: Rusza gra na serio

W sobotę ostatnia kolejka rundy zasadniczej. O dwa miejsca w grupie mistrzowskiej walczy jeszcze aż siedem drużyn.

Aktualizacja: 08.04.2016 07:48 Publikacja: 07.04.2016 19:14

Nemanja Nikolić – najlepszy strzelec ekstraklasy (25 goli).

Nemanja Nikolić – najlepszy strzelec ekstraklasy (25 goli).

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak

Po rozegraniu 464 meczów, po tym, gdy zawodnicy przez niemal 42 tysiące minut biegali po boisku, a trenerzy w 16 klubach skorzystali z 457 piłkarzy (najwięcej pojawiło się ich w ostatnim w tabeli Górniku Zabrze – aż 36; najmniej za miedzą w Piaście Gliwice: 24), w ekstraklasie w końcu zaczną się mecze o prawdziwe punkty.

W sobotę – wszystkie spotkania rozgrywane będą równolegle o godzinie 18 – ostatnia kolejka sezonu zasadniczego. A później jednym zgrabnym czarodziejskim ruchem wszystkim klubom liczba punktów zostanie zmniejszona o połowę (by było ciekawiej), a liga zostanie podzielona na dwie grupy (by było jeszcze ciekawiej) i zespoły zagrają jeszcze po siedem spotkań. Już tym razem nie o półtora punktu za zwycięstwo, tylko jak wszędzie na świecie o trzy. I już nie o załapanie się do grupy mistrzowskiej czy spadkowej, ale o tytuł i uniknięcie spadku.

System ESA 37 (od finalnej liczby kolejek) ma równie wielu i równie zagorzałych przeciwników, jak zwolenników. Cokolwiek by jednak myśleć o jedynym w swoim rodzaju systemie z dzieleniem punktów, trzeba też przyznać, że emocje przed ostatnią kolejką rundy zasadniczej są olbrzymie. Szkoda tylko, że mało kto wspomina, iż odbywa się to kosztem tylu meczów, które za nami, gdy zbyt często wśród piłkarzy i trenerów naszej ligi zwyciężał minimalizm, a nikt nie chciał ginąć za półtora punktu.

Przed sobotnimi spotkaniami sześć miejsc w grupie mistrzowskiej jest już obsadzonych. Legia Warszawa nie tylko jest pewna, że zagra o tytuł, ale że nawet w przypadku porażki w meczu z Pogonią Szczecin (zespół Czesława Michniewicza także ma już zapewnione miejsce w czołowej ósemce) Piast Gliwice stołecznego klubu nie dogoni i to Legia będzie zwycięzcą fazy zasadniczej. Idą za tym oczywiście konkretne przywileje – przede wszystkim taki, że z drugą drużyną, Piastem właśnie, Legia zagra u siebie.

Miejsce w lepszej grupie zapewniły sobie także Cracovia, beniaminek Zagłębie Lubin oraz broniący tytułu, ale z marnymi widokami na skuteczne wykonanie zadania, Lech Poznań. O dwa pozostałe miejsca rywalizować będzie w sobotę aż siedem klubów. Trzeba też jednak od razu przyznać, że szanse takiej Termaliki Bruk-Bet Nieciecza, Korony Kielce czy Jagiellonii Białystok – która pokpiła sprawę w miniony poniedziałek, gdy przegrała u siebie aż 0:3 z Podbeskidziem, przy czym zwycięstwo dawałoby jej niemal pewny awans – są li tylko statystyczno-matematyczne, a lista warunków, które musiałyby zostać spełnione, zajęłaby więcej miejsca niż ten artykuł. Z całą pewnością wiadomo też, że o utrzymanie bić się będą oba Górniki – z Zabrza i Łęcznej – oraz Śląsk Wrocław.

Najciekawiej powinno być w Gdańsku, gdzie Lechia podejmować będzie Ruch Chorzów. Zarówno dla gospodarzy, jak i dla gości liczyć się będzie tylko zwycięstwo – to podstawowy warunek, jaki muszą spełnić obie drużyny, by jeszcze móc się bić o europejskie puchary, no i oczywiście o uzależnione od końcowego miejsca w tabeli pieniądze. Ruch może co prawda liczyć na to, że nawet remis da mu pozostanie w czołowej ósemce, ale byłoby to jednak igranie z losem.

Smaczku rywalizacji w Gdańsku dodaje fakt, iż mecz poprowadzi nasz eksportowy sędzia Szymon Marciniak. We wtorek arbiter z Płocka sędziował spotkanie Ligi Mistrzów Bayern – Benfica Lizbona. Portugalczyk z Lechii Flavio Paixao napisał po meczu na Facebooku, że Marciniak to „tchórz, który nienawidzi Portugalczyków". Za ten wpis został zresztą ukarany przez Lechię. Ciekawe, czy sędzia będzie szukał okazji do rewanżu za ten niestosowny wpis?

Wciąż niezłe widoki na awans do grupy mistrzowskiej ma Wisła Kraków, która pod wodzą Dariusza Wdowczyka przeżywa renesans formy. Krakowianie podejmują u siebie pewne swego Zagłębie Lubin i muszą wygrać, by załapać się do czołowej ósemki. No i nasłuchiwać wieści z Gdańska.

Wszystkie mecze w sobotę o 18.00 (Canal+ Sport, Multiliga)

Piast – Jagiellonia

Wisła – Zagłębie

Podbeskidzie – Termalica

Korona – Górnik Z.

Lechia – Ruch

Śląsk – Cracovia

Pogoń – Legia

Górnik Ł. – Lech

Kolejno: mecze rozegrane, punkty, zwycięstwa, remisy, porażki, bramki zdobyte i stracone. W przypadku równej liczby punktów o kolejności decydują bezpośrednie mecze. Wisła, Górnik, Lechia i Ruch zostały ukarane odjęciem punktu za niespełnienie wymogów licencyjnych

Po rozegraniu 464 meczów, po tym, gdy zawodnicy przez niemal 42 tysiące minut biegali po boisku, a trenerzy w 16 klubach skorzystali z 457 piłkarzy (najwięcej pojawiło się ich w ostatnim w tabeli Górniku Zabrze – aż 36; najmniej za miedzą w Piaście Gliwice: 24), w ekstraklasie w końcu zaczną się mecze o prawdziwe punkty.

W sobotę – wszystkie spotkania rozgrywane będą równolegle o godzinie 18 – ostatnia kolejka sezonu zasadniczego. A później jednym zgrabnym czarodziejskim ruchem wszystkim klubom liczba punktów zostanie zmniejszona o połowę (by było ciekawiej), a liga zostanie podzielona na dwie grupy (by było jeszcze ciekawiej) i zespoły zagrają jeszcze po siedem spotkań. Już tym razem nie o półtora punktu za zwycięstwo, tylko jak wszędzie na świecie o trzy. I już nie o załapanie się do grupy mistrzowskiej czy spadkowej, ale o tytuł i uniknięcie spadku.

Pozostało 80% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Piłka nożna
Miał odejść, a jednak zostaje. Dlaczego Xavi nadal będzie trenerem Barcelony?
Piłka nożna
Polacy chcą zostać w Juventusie. Zieliński dołącza do mistrzów Włoch
Piłka nożna
Zinedine Zidane – poszukiwany, poszukujący
Piłka nożna
Pięciu polskich sędziów pojedzie na Euro 2024. Kto znalazł się na tej liście?
Piłka nożna
Inter Mediolan mistrzem Włoch. To będzie nowy klub Piotra Zielińskiego