Spory ws. kredytów frankowych w sądach: czy banki chcą sterować demokracją

Prawnicy instytucji, które udzielały kredytów w szwajcarskiej walucie, twierdzą, że wygrane frankowiczów w sądach mogą podważyć zaufanie zagranicznych firm do naszej gospodarki i zniechęcić do inwestowania – pisze radca prawny.

Publikacja: 16.11.2018 07:49

Spory ws. kredytów frankowych w sądach: czy banki chcą sterować demokracją

Foto: Adobe Stock

W sporze między bankami a frankowiczami zapanowała obecnie w niektórych sądach moda na zadawanie pytań prejudycjalnych Trybunałowi Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Część sądów zawiesza więc postępowania na czas oczekiwania na rozstrzygnięcie. Sprawy zaś odkładane są ad calendas graecas.

Czytaj także: Kredyt frankowy prawomocnie unieważniony przez Sąd Apelacyjny w Warszawie

Wszystkie plagi egipskie

Tymczasem lektura pism procesowych niektórych banków nasuwa bardzo zasadnicze pytanie, czy uzasadniając swoje stanowisko, nie posuwają się aby za daleko.

Prawnicy banków, poza argumentami prawnymi, konstruują i taki koncept, że jeśli frankowicze zaczną masowo wygrywać sprawy, to w efekcie zagraniczni inwestorzy mogą być sceptycznie nastawieni do inwestowania kapitału w polską gospodarkę. Podkreślają, że polska gospodarka od stosunkowo niedawna jest gospodarką wolnorynkową i otwartą na zagraniczny kapitał. A masowe wygrane mogą spowodować wzrost kosztu pozyskiwania zagranicznego finansowania przez uczestników rynku oraz osłabienie się polskiej waluty.

Wsparcie dla przemian

Jako argument za spłacaniem kredytów indeksowanych do waluty szwajcarskiej z abuzywnymi klauzulami ma służyć narracja, że oto na początku transformacji ustrojowej, jaka została zapoczątkowana na przełomie lat 80. i 90. XX wieku zagraniczni wierzyciele, u których Rzeczpospolita Polska była zadłużona na skutek polityki gospodarczej prowadzonej w okresie PRL, umorzyli znaczną część zobowiązań ciążących na Polsce. Tak więc – piszą dalej prawnicy banku – za takim posunięciem przemawiało zaufanie pokładane w transformującej się dynamicznie gospodarce polskiej oraz chęć udzielenia wsparcia przemianom, w czym wierzyciele upatrywali korzyści na przyszłość (powstanie nowego, zdrowego organizmu gospodarczego stanowiącego duży rynek zbytu i pole do realizacji inwestycji).

Wieje grozą

Wydawać by się mogło, że tak postawione tezy nie mogą się ostać, ale prawnicy banku śmiało idą dalej w swoich twierdzeniach, że umorzenie znacznej części opisywanych zobowiązań ciążących na Polsce nastąpiło około 25 lat temu, a zatem mniej, niż wynosi okres spłaty wielu kredytów hipotecznych udzielonych przez banki działające na polskim rynku. Tym samym uważają, że wszelkie przejawy destabilizacji polskiego systemu prawno-gospodarczego w zakresie trwałości długoletnich stosunków zobowiązaniowych mogą poważnie nadszarpnąć zaufanie do polskiej gospodarki, jak również do państwa polskiego jako takiego, zwłaszcza jeśli będą miały miejsce w tak krótkim okresie od transformacji ustrojowej i umorzenia wielomiliardowych zobowiązań ciążących na Polsce.

Bezprawne długi

Bankom i ich prawnikom warto przypomnieć o doktrynie ,,haniebnego długu", która sięga 20-lecia międzywojennego i którą sformułował Alexander Sack, rosyjski prawnik, profesor prawa międzynarodowego w Paryżu. Odnosi się ona do długu zaciągniętego przez reżim despotyczny, dziś określany bardziej jako dyktatura lub ustrój autorytarny, wbrew interesom państwa i obywateli. Podobną definicję, ale bliższą naszym czasom, sformułowano w ośrodkach naukowych skupionych wokół Uniwersytetu w Montrealu, gdzie za długi haniebne uznano długi zaciągnięte wbrew interesom społeczności danego państwa, bez jej zgody i przy pełnej świadomości tego faktu ze strony wierzycieli. Według profesora Sacka taki dług nie jest obligatoryjny dla narodu: to dług reżimu, dług osobisty władzy, która ją zakontraktowała, w efekcie znika on razem z upadkiem tej władzy.

Dyktat finansjery

Według F. Chesnais'a, profesora ekonomii Uniwersytetu w Paryżu, banki odwróciły się od swych niezbędnych zadań udzielania kredytów dla klientów indywidualnych i przedsiębiorstw na rzecz spekulacyjnej działalności finansowej, pozbawionej jakiejkolwiek użyteczności publicznej. Dane liczbowe przedstawione w książkach profesora potwierdzają, że koszt funkcjonowania sektora finansowego w ostatecznym rozrachunku ponoszą na końcu wytwarzający materialną produkcję, świadczący usługi oraz gospodarstwa domowe. Bankom formułującym propozycję spłaty kredytów z klauzulami abuzywnymi ze względu na dobro demokracji warto przypomnieć, że kryzys globalny został wywołany bankowym kryzysem niewiarygodnych (zwanych nawet śmieciowymi) produktów finansowych wokół kredytów hipotecznych, co w ostateczności przyniosło puste mieszkania i górę prywatnych długów. W rezultacie obywatele, pracując, nie bogacą się, powiększają jedynie zyski banków. ?

Autorka jest radcą prawnym i wspólnikiem w Kancelarii Prawnej Komarnicka Korpalski

W sporze między bankami a frankowiczami zapanowała obecnie w niektórych sądach moda na zadawanie pytań prejudycjalnych Trybunałowi Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Część sądów zawiesza więc postępowania na czas oczekiwania na rozstrzygnięcie. Sprawy zaś odkładane są ad calendas graecas.

Czytaj także: Kredyt frankowy prawomocnie unieważniony przez Sąd Apelacyjny w Warszawie

Pozostało 91% artykułu
Opinie Prawne
Ewa Łętowska: Złudzenie konstytucjonalisty
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Podsłuchy praworządne. Jak podsłuchuje PO, to już jest OK
Opinie Prawne
Antoni Bojańczyk: Dobra i zła polityczność sędziego
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Likwidacja CBA nie może być kolejnym nieprzemyślanym eksperymentem
Opinie Prawne
Marek Isański: Organ praworządnego państwa czy(li) oszust?