Ano tymi, które wiążą się choćby z zamówieniami publicznymi. Nie zawsze zamawiający, nawet ci doświadczeni, znają kluczowe zasady systemowe. Na przykład nie jest łatwo pogodzić dwie pozornie sprzeczne ze sobą reguły, by nie powiedzieć nakazy prawne. Z jednej strony wiadomo, że dokonywanie podziału zamówienia na części przez zamawiających ma często na celu obejście prawa. Liczą się wówczas intencje i zamiary. Zamawiający, czyli najczęściej podmiot samorządowy robi to wszystko po to, by na skutek ustalenia „skromnej" wartości każdego odrębnego zamówienia lub jego części doszło do wyłączenia konieczności stosowania przepisów ustawy w konkretnym przedsięwzięciu gospodarczym. A to rzeczywiście oznacza sporo wolności biznesowej , ale tylko... z pogranicza prawa karnego.