Rz: Ile Pana kancelaria prowadził spraw reprywatyzacyjnych?
Michał Sobański: W sumie około 100 tego typu spraw.
Skupuje pan roszczenia, czy przychodzą do pana dawni właściciele i ich spadkobiercy?
Z uwagi na moje koligacje rodzinne reprezentuję osoby, które dobrze znam, czyli dalszych lub bliższych krewnych. Wiele z tych roszczeń dotyczy pałaców warszawskich. Prowadzę sprawę dwóch pałaców przy ul. Foksal, jeden z nich w przeszłości należał do rodziny Zamoyskich, a w drugim mieści się dziś Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich. Dla rodziny Potockich prowadziłem sprawę pałacu na ul. Miodowej 6, w którym mieścił się Urząd Miasta. Reprezentuję również spadkobierców dawnych właścicieli posiadających roszczenia do pałacu przy Krakowskim Przedmieściu, w którym znajduje się siedziba Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
Nigdy nie skupowałem roszczeń reprywatyzacyjnych do gruntów warszawskich od osób obcych. Zdarzało mi się przejąć roszczenia w ramach rozliczeń rodzinnych. Nigdy też nie reprezentowałem osoby, która nabyła je od dekretowca lub jego spadkobierców. Chcę jednak powiedzieć, iż nie uważam nabywania roszczeń za czynność naganną, gdyż odbywa się w granicach obowiązującego prawa oraz wykładni Sądu Najwyższego.