Wchodząca dziś w życie nowelizacja kodeksu postępowania karnego ma uczynić proces rzeczywistym sporem prowadzonym między stronami przed niezawisłym, a więc niezaangażowanym w merytoryczne prowadzenie procesu, sądem. Strony mają być bardziej aktywne niż dotychczas. Zasadniczym zamiarem ustawodawcy było więc przeniesienie na nie odpowiedzialności za prawidłowy wynik procesu, pozostawiając sądowi obowiązek dbałości o to, by stronom umożliwić realne skorzystanie z możliwości osiągnięcia spodziewanego przez nie efektu w granicach obowiązującego prawa.
Modelowy proces
W skrócie: od 1 lipca 2015 r. przewód sądowy będzie rozpoczynał się od zwięzłego przedstawienia zawsze przez oskarżyciela zarzutów oskarżenia (art. 385 § 1 k.p.k.), w myśl art. 167 § 1 k.p.k. dowody będą przeprowadzane na rozprawie zasadniczo przez strony (po ich formalnym dopuszczeniu przez sąd lub przewodniczącego), osobom przesłuchiwanym pytania zadawać będą najpierw strony i ich przedstawiciele (art. 171 § 2 k.p.k.), przy czym w pierwszej kolejności prawo to realizowała będzie ta strona, która dany dowód przeprowadza (art. 370 § 2 k.p.k. po nowelizacji). Z przewodniczącego składu orzekającego zdjęty zostanie obowiązek baczenia, by zostały wyjaśnione wszystkie istotne okoliczności sprawy (art. 366 § 1 k.p.k.), a w postępowaniu wszczętym z inicjatywy którejś ze stron (czyli w zdecydowanej większości postępowań karnych) zostaną one pozbawione możliwości podnoszenia w apelacji zarzutu niedopuszczenia dowodu z urzędu lub niedostatecznej aktywności sądu w przeprowadzaniu dowodu (art. 447 § 5 k.p.k.).
Z tymi zmianami logicznie koresponduje zmiana brzmienia zasady in dubio pro reo (art. 5 § 2 k.p.k.) – o ile dotychczas na korzyść oskarżonego rozstrzygać należało wątpliwości niedające się usunąć, o tyle obecnie sąd rozstrzygać będzie w tym kierunku, gdy wystąpią wątpliwości, „których nie usunięto w postępowaniu dowodowym", za którego merytoryczny przebieg odpowiadają już tylko strony (poza wynikającą z art. 427 § 5 k.p.k. sytuacją, gdy przeprowadzenie dowodu jest obligatoryjne, bo wówczas sąd musi przeprowadzić go z urzędu).
Praktyka mniej idealna
Tyle jeśli chodzi o teorię. W praktyce bowiem dużo zamieszania może wywołać fakt, że mimo tych wszystkich zasadniczych zmian pozostawiony został w mocy bez zmian art. 2 § 2 k.p.k. Zgodnie z nim podstawę wszelkich ustaleń powinny stanowić prawdziwe ustalenia faktyczne. Nietrudno dostrzec, że osiągnięcie takiego efektu może okazać się trudne, gdy strony nie będą zachowywać się tak modelowo, jak założył ustawodawca. I w procesie będą działać niekompetentnie, przeprowadzając dowody zbędne albo nieumiejętnie. Nie da się też wykluczyć sytuacji, gdy strony w ogóle nie wykażą spodziewanego zaangażowania procesowego, w efekcie czego niezbędny dowód nie zostanie w procesie zawnioskowany. Gdyby ustawodawca w sposób konsekwentny wprowadził zasadę kontradyktoryjności, wówczas należałoby uznać, że bierność czy nieudolność strony obciąża ją samą. Pozostawiona bez zmian zasada prawdy materialnej rodzi jednak wątpliwość, czy bierność procesowa nie obciąża także sądu, który przecież ustaleń faktycznych w sprawie dokonuje, w efekcie czego pojawia się wątpliwość następcza: czy wydane przez sąd rozstrzygnięcie oparte na ustaleniach nie w pełni prawdzie odpowiadających jest procesowo wadliwe, a więc czy zasługuje na wzruszenie, nawet jeśli sądowi nie można niczego zarzucić w kwestii przestrzegania wszystkich przepisów, które dawały możliwość takiego prowadzenia procesu, by efekt odpowiadał wymogom art. 2 § 2 k.p.k., do czego jednak z „winy" strony nie doszło.
Wątpliwości te potęguje fakt, że ustawodawca mimo przemodelowania procesu w kierunku kontradyktoryjności wprowadził przepisy stanowiące wentyl bezpieczeństwa, zapewne na wypadek, gdyby konkretny proces miał zmierzać w kierunku odbiegającym od pożądanego, to jest zwłaszcza grożącego niezgodnością faktów, które da się na podstawie zebranych in concreto dowodów ustalić, z rzeczywistością. Np. zgodnie z art. 167 § 1 zd. 2 k.p.k. to jednak sąd będzie przeprowadzał dowód zawnioskowany przez stronę, nie tylko w sytuacji jej niestawiennictwa, ale też „w wyjątkowych wypadkach, uzasadnionych szczególnymi okolicznościami".