Siadanie mistrzów

Będzie o wstydzie i hipokryzji. Wańkowicz opisywał, jak przed wojną ziemiańska panienka poszła dyskretnie do drewnianej wygódki.

Publikacja: 19.05.2019 21:00

Siadanie mistrzów

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

Wypatrzyli ją kawalerowie i głośno ustalali, kto z rewolweru trafi w sam środek drzwi. Potem dla żartu strzelali, rzecz jasna, obok. Ale panienka nie wybiegła. Wolała śmierć, niż przyznać, że coś tam robiła.

Dzisiaj inne czasy, inny wstyd. W kanałach TV rządzi fizjologia. O jedzeniu jest wszędzie: przeciętny widz częściej ogląda, jak robią potrawy, niż sam je. Seks w TV można oglądać na okrągło. Klasyczny i w każdej wersji językowej. Nawiasem mówiąc, oglądanie kulinariów i erotyki ma wspólny mianownik: najpierw widz naogląda się frykasów, a potem idzie skonsumować na zimno pulpeta. Nie brakuje na ekranie programów o trawieniu, poceniu się, czyli wszystkich problemach codzienności. Zaraz, zaraz! Czy wszystkich? Nie ma żadnego o wydalaniu.

Nie mówię o tym dlatego, że takich programów mi brak, tylko chcę być rzetelnym komentatorem rzeczywistości. Dlaczego nie ma? Nie jest to temat wstydliwy, bo pojęcie wstydu przestało w TV istnieć. Wystarczy obejrzeć „Big Brothera". Może to temat zbyt błahy? No przepraszam, ale na te sprawy ludzie zużywają więcej czasu niż na seks.

Nie jest to też temat odgórnie zakazany, bo reklamy o tym puszczają bez przerwy. Zwłaszcza przy obiedzie. Czy nietrzymanie moczu jest szlachetniejszą formą pozbycia się go niż tradycyjne pryśniecie? A zaparcia? W TV jest o nich dużo. Czyżby przypadłości organizmu były bardziej estetyczne od jego prawidłowości? O przemianie gazów każdy widz dowiaduje się więcej przez tydzień z reklam niż na wszystkich lekcjach w szkole.

Może to temat nieciekawy? Hola, hola! A o czym mówią anegdoty po północy na grillach, kiedy odpowiednia ilość procentów wyzwala tę cudowną atmosferę luzu? A młode kabarety? Gdyby im odebrać tematykę okołomiednicową, musiałyby żartować o filozofii. Groza!

Tu nie ma pytania, czy taki program powstanie, tylko kiedy. To kwestia czasu, czasu antenowego. Która stacja pierwsza się zdecyduje i jak się będzie program nazywał: „O czym szumi muszla?", a może „Radość o poranku"? Treści nie zabraknie: porady fachowców, ciekawostki z cyklu „Nie do wiary!", kalejdoskop „Jak to robią na świecie?", felietony „Bidet – kaprys czy formalność?", gawędy weteranów „Siadanie Mistrzów", wreszcie konkursy na najzabawniejszy filmik zrobiony telefonem.

Najprościej zaczekać, aż taki cykl zrobią za granicą. A potem tylko kupić licencję i uruchomić naszą edycję. I to szybko. To w języku fachowców nazywa się „wypełnić niszę". I spuścić wodę.

Wypatrzyli ją kawalerowie i głośno ustalali, kto z rewolweru trafi w sam środek drzwi. Potem dla żartu strzelali, rzecz jasna, obok. Ale panienka nie wybiegła. Wolała śmierć, niż przyznać, że coś tam robiła.

Dzisiaj inne czasy, inny wstyd. W kanałach TV rządzi fizjologia. O jedzeniu jest wszędzie: przeciętny widz częściej ogląda, jak robią potrawy, niż sam je. Seks w TV można oglądać na okrągło. Klasyczny i w każdej wersji językowej. Nawiasem mówiąc, oglądanie kulinariów i erotyki ma wspólny mianownik: najpierw widz naogląda się frykasów, a potem idzie skonsumować na zimno pulpeta. Nie brakuje na ekranie programów o trawieniu, poceniu się, czyli wszystkich problemach codzienności. Zaraz, zaraz! Czy wszystkich? Nie ma żadnego o wydalaniu.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację