Krzysztof Czerkas: zmiana mentalności – klucz do sukcesu restrukturyzacji

W efektywnym oddłużeniu firm nie pomogą same przepisy. Konieczne jest współdziałanie wszystkich stron i zmiana nastawienia nie tylko dłużników, ale przede wszystkim wierzycieli. By odzyskać pieniądze, czasem wystarczy wydłużyć termin płatności – postuluje ekspert Krzysztof Czerkas.

Publikacja: 24.03.2016 07:28

Foto: 123RF

Niedawno pojawiła się polemika między panami Krzysztofem Oppenheimem i Andrzejem Głowackim – dwoma praktykami z zakresu restrukturyzacji – na temat kształtu, zapisów i szans nowego prawa restrukturyzacyjnego. W ujęciu szczegółowym spór dotyczy kompetencji doradców restrukturyzacyjnych oraz kompetencji sądów orzekających w sprawach restrukturyzacji. Krzysztof Oppenheim jest sceptykiem. Uważa, że nowe prawo restrukturyzacyjne jest skazane na porażkę, a przekształcenie licencji syndyka na licencję doradcy restrukturyzacyjnego to rozwiązanie nietrafione z uwagi na kwestie kompetencyjne. Andrzej Głowacki jest z kolei entuzjastą nowego prawa restrukturyzacyjnego i nowej profesji doradcy restrukturyzacyjnego.

Widziane z obu stron barykady

Kształt przepisów dotyczących restrukturyzacji, kompetencje doradców restrukturyzacyjnych i sprawność pracy sądów orzekających w sprawach restrukturyzacji to istotne, choć niestety niejedyne czynniki sukcesu restrukturyzacji. Żadne prawo restrukturyzacyjne nie pomoże, jeśli nie będzie współdziałania głównych wierzycieli, w tym instytucji finansowych, w procesie restrukturyzacji zadłużonego podmiotu. Żadne prawo restrukturyzacyjne nie pomoże też, jeśli nie będzie determinacji właścicieli i zarządów zadłużonych firm, aby przeprowadzić restrukturyzację z pełnym poszanowaniem realiów gospodarczych i przepisów polskiego prawa.

Pozwolę sobie w niniejszym artykule rozwinąć te dwa wątki, uzupełniając w ten sposób pełną emocji dyskusję pomiędzy panami Krzysztofem Oppenheimem i Andrzejem Głowackim. Moje przemyślenia to z jednej strony efekt ponad 20-letniej pracy w sektorze bankowym w kredytach oraz kilkuletniego funkcjonowania jako doradca w działaniach restrukturyzacyjnych różnych podmiotów gospodarczych. Są to zatem obserwacje z obu stron barykady.

Same przepisy to za mało, trzeba współdziałać

Z punktu widzenia wierzycieli zadłużonego podmiotu decyzja, czy zaakceptować propozycje restrukturyzacyjne dłużnika, należy do najtrudniejszych decyzji finansowych. Jest to decyzja kompletnie nieweryfikowalna. Zawsze można mówić na korporacyjnych korytarzach, że dłużnik miał poukrywane zasoby majątku lub że właściciele mogli dorzucić pieniędzy do swej firmy, zatem przewidziane w propozycjach restrukturyzacyjnych ustępstwa finansowe dla dłużnika są nie na miejscu.

Pokutuje mentalność, że przedsiębiorcy w Polsce to spryciarze, których wypada brutalnie docisnąć i zawsze wtedy – pod wpływem presji – znajdą się pieniądze na spłatę wierzycieli.

Inny typowy przykład zachowania niektórych wierzycieli to blokowanie jakichkolwiek propozycji restrukturyzacyjnych w nadziei, że inni, wspierający restrukturyzację wierzyciele, zrzucą się i spłacą wierzyciela zachowującego się twardo i mało elastycznie.

Nie ma się co dziwić, że w takiej atmosferze osoba, która ma w korporacji zreferować temat restrukturyzacji finansowej kontrahenta i przedstawić jego propozycje dotyczące restrukturyzacji finansowej, ma duże opory. W takiej sytuacji w dużych korporacjach powszechnie stosowaną metodą jest gra na przeczekanie. Zaczynają się prośby wierzyciela o dodatkowe informacje od dłużnika (często bez sensu i związku ze sprawą) lub wręcz nie odpowiadanie dłużnikowi na korespondencję lub jego postulaty. To sposób na przewlekanie negocjacji i pozostawianie sprawy dotyczącej podjęcia decyzji restrukturyzacyjnej w zawieszeniu przez wiele miesięcy w nadziei, że problem sam się rozwiąże.

Deklaracje tylko do kamer

Wbrew gromkim deklaracjom o partnerskim podejściu do dłużnika i dbałości o wieloletnie relacje składanym mediom przez urzędników bankowych wyższego szczebla wymienione wcześniej kunktatorskie postawy są typowe, zwłaszcza dla banków (choć oczywiście zdarzają się tu chlubne wyjątki, ale jest ich niewiele).

Szkoda, że tak się dzieje. Po znakomitych doświadczeniach ustawy o restrukturyzacji finansowej przedsiębiorstw i banków z początku lat 90. XX wieku polskie banki miały wszelkie dane, aby wypracować standardy zachowania w przypadku restrukturyzacji wzorem brytyjskiego London Approach. Postulaty zmian w przepisach polskiego prawa usprawniające przepisy restrukturyzacyjne zgłaszane w oparciu o wspomniane doświadczenia (ówczesne raporty Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową) czekały wiele lat na realizację. Dopiero nowe prawo restrukturyzacyjne spełniło część tych postulatów (o czym mowa dalej).

Podejmując decyzję o akceptacji lub nieakceptacji propozycji restrukturyzacyjnych dłużnika banki i inni wierzyciele nie mają odpowiednich punktów odniesienia. Nie było i nie ma w sektorze bankowym w Polsce systematycznych analiz efektywności odzysku z windykacji z poszczególnych zabezpieczeń prawnych spłaty kredytów i efektywności upadłości likwidacyjnych. A to pomagałoby w podejmowaniu decyzji restrukturyzacyjnych.

Nie lepiej – jeśli chodzi o podejmowanie konstruktywnych decyzji restrukturyzacji podmiotów gospodarczych – wypadają ZUS i urzędy skarbowe, choć i tu są wyjątki. Przepisy o pomocy publicznej, orzecznictwo sądowe i piśmiennictw izb skarbowych wcale nie zachęcają publicznych wierzycieli do ustępstw na rzecz zadłużonych podmiotów.

Problem postaw dotyczy także zarządów i właścicieli zadłużonych podmiotów gospodarczych. Gdy pojawiają się problemy finansowe przedsiębiorcy, pojawia się wiara w cuda i chęć szukania drogi na skróty (ktoś znajdzie dojścia do zarządów wierzycieli, przekona ich o wyjątkowości naszej sytuacji i namówi do ustępstw, a my niczego nie zmienimy w naszym działaniu). Ta wiara w cuda kłóci się z korporacyjną rzeczywistością wierzycieli, o której była mowa wcześniej. W przeszłości w wielu podmiotach wiara w cuda i chęć znalezienia drogi na skróty odsuwały w czasie konieczność podjęcia w zadłużonym podmiocie wielu niezbędnych i trudnych działań restrukturyzacyjnych

Utrzymać firmę przy życiu

Nowe prawo restrukturyzacyjne oraz towarzyszące mu zmiany innych przepisów m.in. prawa bankowego i podatkowego zawierają rozwiązania, które mogą pomóc zmienić mentalność części wierzycieli i dłużników, skłaniając ich do bardziej konstruktywnych i racjonalnych zachowań. Scieżki restrukturyzacji są dostępne dla niewypłacalnych podmiotów i tych dopiero zagrożonych niewypłacalnością. Priorytetem nowego prawa restrukturyzacyjne jest utrzymanie funkcjonowania podmiotu gospodarczego, ale po przeprowadzeniu restrukturyzacji. Prześledźmy te elementy.

Po pierwsze, zostaje wprowadzona instytucja doradcy restrukturyzacyjnego, którym nie może być dotychczasowy pełnomocnik dłużnika. Doradca restrukturyzacyjny ma być niezależnym ekspertem znającym realia gospodarcze. Ma do spełnienia w postępowaniach restrukturyzacyjnych wiele funkcji, m.in. ma przygotować listę wierzycieli i plan restrukturyzacji oraz pomagać w negocjacjach, przedstawiając propozycje restrukturyzacyjne jako rozwiązanie optymalne dla wszystkich wierzycieli, korzystniejsze niż egzekucja z zabezpieczeń lub upadłość likwidacyjna. Ma też pomóc dłużnikowi zdobyć finansowanie restrukturyzacji. Pozycję doradcy restrukturyzacyjnego można porównać w wielu momentach do pozycji biegłego rewidenta.

Przyda się menedżer

Kim więc powinien być doradca restrukturyzacyjny? Praktycznie każde rozwiązanie jest złe. Doświadczeni menedżerowie mogą nie poradzić sobie w realiach ograniczeń budżetowych zadłużonego podmiotu. Syndycy dotąd upłynniali majątek upadłych podmiotów, a nie zarządzali nimi jak menedżerowie. Nie ma jednak przeszkód, aby doświadczony menedżer nauczył się prawa restrukturyzacyjnego i upadłościowego i zdał stosowny egzamin, a syndyk (od wejścia prawa restrukturyzacyjnego doradca restrukturyzacyjny) w ramach kolejnych postępowań utrwalił swe kompetencje w zakresie restrukturyzacji.

Doradca pełni rolę wspomagającą, a nie zastępuje zarząd. Owo zastępowanie zarządu ma miejsce, choć nie zawsze, jedynie w postępowaniu sanacyjnym i wtedy może być potrzebny interdyscyplinarny zespół ekspertów. Nie jest to jednak konieczność w każdym przypadku, bo odwołując się do analogii z medycyny, z przeziębieniem nie jeździmy do szpitala na OIOM. Czasem naprawdę nie trzeba wymyślać cudów. Wystarczające z punktu widzenia utrzymania firmy dłużnika mogą być propozycje restrukturyzacyjne sprowadzające się do wydłużenia przez wierzycieli okresu spłaty zobowiązań. Wtedy interdyscyplinarny zespół ekspertów może nie być potrzebny.

Ponadto utrzymano rolę sądów w postępowaniu restrukturyzacyjnym, co wzmacnia obiektywizm postępowań. Szybkość pracy sądów i dotrzymywanie terminów instrukcyjnych zapisanych w prawie restrukturyzacyjnym jest ważnym elementem powodzenia restrukturyzacji i w dużej mierze zadecyduje o tym, czy prawo restrukturyzacyjne odniesie skutek.

Zarządy zadłużonych podmiotów gospodarczych muszą wypełnić wiele warunków formalnych, aby skorzystać z postępowań restrukturyzacyjnych – chodzi o zgromadzenie stosownych dokumentów i złożenie do sądu odpowiednich wniosków. Kluczowy staje się kompleksowy plan restrukturyzacji. Na wiarę w cuda i drogę na skróty nie ma tu miejsca.

Po trzecie, nowe prawo restrukturyzacyjne wprowadza uprzywilejowanie nowego finansowania wspierającego restrukturyzację.

Po czwarte, nowe przepisy dają wytyczne dla ZUS i urzędów skarbowych co do akceptacji propozycji restrukturyzacyjnych w kontekście pomocy publicznej. Należności podatkowe tracą swe uprzywilejowanie, co ma wspomóc procesy restrukturyzacyjne podmiotów gospodarczych.

Dodatkowo nowelizacja prawa bankowego nakazuje bankom poinformować dłużnika o możliwości restrukturyzacji zadłużenia. Korzystne z punktu widzenia procesów restrukturyzacyjnych są też zmiany prawa podatkowego. Umorzenia zadłużenia w ramach postępowania restrukturyzacyjnego jest dla wierzycieli kosztem uzyskania przychodu, a dla dłużnika nie jest przychodem z tytułu przysporzenia majątkowego.

Podsumowując, nowe prawo restrukturyzacyjne po 20 latach realizuje wreszcie postulaty zgłaszane pod koniec lat 90. XX wieku przez praktyków restrukturyzacji (patrz raporty Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową z tamtego okresu). Wytycza też nowe zasady kształtowania relacji dłużnik–wierzyciele. Czy okaże się skutecznym narzędziem? Wszystko zależy od zmiany postaw wśród wierzycieli i dłużników. Nowe prawo restrukturyzacyjne i zmiany innych przepisów mogą być pożądanym impulsem do zmodyfikowania dotychczasowych postaw. Istotne jest stałe doskonalenie doradców i podejmowanie przez izby zawodowe różnych inicjatyw w porozumieniu ze środowiskiem akademickim, np. badanie efektywności procesów windykacyjnych i restrukturyzacyjnych, skoro banki nie zrobiły tego prze tyle lat. Pożądana byłaby też sektorowa specjalizacja doradców restrukturyzacyjnych.

Autor jest licencjonowanym doradcą restrukturyzacyjnym nr 932, byłym pracownikiem szczebla kierowniczego banków komercyjnych

Niedawno pojawiła się polemika między panami Krzysztofem Oppenheimem i Andrzejem Głowackim – dwoma praktykami z zakresu restrukturyzacji – na temat kształtu, zapisów i szans nowego prawa restrukturyzacyjnego. W ujęciu szczegółowym spór dotyczy kompetencji doradców restrukturyzacyjnych oraz kompetencji sądów orzekających w sprawach restrukturyzacji. Krzysztof Oppenheim jest sceptykiem. Uważa, że nowe prawo restrukturyzacyjne jest skazane na porażkę, a przekształcenie licencji syndyka na licencję doradcy restrukturyzacyjnego to rozwiązanie nietrafione z uwagi na kwestie kompetencyjne. Andrzej Głowacki jest z kolei entuzjastą nowego prawa restrukturyzacyjnego i nowej profesji doradcy restrukturyzacyjnego.

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Marek Kobylański: Dziś cisza wyborcza jest fikcją
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Reksio z sekcji tajnej. W sprawie Pegasusa sędziowie nie są ofiarami służb
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Ideowość obrońców konstytucji
Opinie Prawne
Jacek Czaja: Lustracja zwycięzcy konkursu na dyrektora KSSiP? Nieuzasadnione obawy
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Opinie Prawne
Jakubowski, Gadecki: Archeolodzy kontra poszukiwacze skarbów. Kolejne starcie